CplusE #190 – Bezpieczeństwo kierowcy i obniżenie spalania – co jeszcze oferuje nowy MAN TGX?

Witajcie! MAN TGX w najnowszej odsłonie zebrał całkiem dobre recenzje u kierowców, którzy mieli okazję zetknąć się z nim w swojej pracy. Szczególnie udane zmiany oglądamy we wnętrzu kabiny, o czym w detalach już opowiedziałem. Link do odcinka macie w opisie. 

Komfortowa kabina to jednak nie wszystko, co ten nowy pojazd, z symbolem lwa na masce ma do zaoferowania, bo przecież w takich pojazdach ważne są przede wszystkim cechy użytkowe, takie jak na przykład wydajność paliwowa czy systemy asystujące kierowcy. Jak w tych obszarach sprawdza się nowy MAN? 

Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!

Jednym z najważniejszych wskaźników związanych z pojazdem ciężarowym jest jego spalanie. Biorąc pod uwagę, że w firmach transportowych pracują setki takich maszyn, które jeżdżą stale i pod dużym obciążeniem, to całościowy koszt paliwa może zwalić z nóg nie tylko zwykłego zjadacza chleba, ale także przedsiębiorcę.

Stąd walka producentów ciągników siodłowych o jak najlepszą wydajność paliwową, bo obniżenie spalania nawet o 1%, w skali kilkuset pojazdów ciężarowych, generuje wyraźne oszczędności. A warto wspomnieć dodatkowo, że im niższe spalanie, tym mniej gazów cieplarnianych, tlenków azotu i cząstek stałych w naszym powietrzu. Ekologia ma znaczenie.

Nowy MAN TGX może poszczycić się obniżeniem spalania do 8% względem poprzedniej generacji. To dużo. Na tyle dużo, że postanowiłem zainteresować się tym, jak niemiecki producent osiągnął taki wynik. Okazuje się, że składa się na to sporo różnych, pozornie nie związanych ze sobą zmian. Zacznijmy od najważniejszej.

Nowy silnik D26 i układ napędowy 

Z moich rozmów z przedstawicielami MAN Polska wynika, że nowy silnik D26 – spełniający normę Euro 6d – odpowiada za obniżenie spalania aż o 4%, czyli praktycznie zmniejsza je o połowę wartości, którą chwali się producent.

Silnik D26 E6d jest bardzo daleko idącą modyfikacją motoru z poprzedniej generacji, który spełniał wcześniej obowiązującą normę emisji Euro 6c. Mamy tu inny wtrysk czy uproszczony system chłodzenia, w którym nie uświadczymy już niskotemperaturowej chłodnicy powietrza doładowującego. Poza tym w układzie doładowania zastosowano tylko jedną turbinę.

Zmianie uległy pierścienie tłokowe i same tłoki, a także tuleje cylindrów. Nowy jest tutaj układ oczyszczania spalin oraz sam proces ich recyrkulacji, co poprawiło m.in. sprawność termodynamiczną. Wszystkie te zmiany zaowocowały również obniżeniem masy silnika o 70 kg.

Nowością w układzie napędowym jest hipoidalna tylna oś, która została zoptymalizowana pod kątem transportu dalekobieżnego. Dzięki wyjątkowo długiemu przełożeniu pozwala na redukcję prędkości obrotowej na autostradzie o około 100 obrotów, a to wymierna różnica, mająca wpływ na spalanie.

Aerodynamiczna konstrukcja nadwozia

Ważnym elementem wpływającym na spalanie pojazdów ciężarowych jest konstrukcja ich nadwozia. Mniejsze znaczenie ma wygląd, a większe aerodynamiczny kształt. Konstruktorzy europejskich ciągników siodłowych mają utrudnione zadanie, bo nie jest łatwo uczynić opływowym pojazd, który jest całkiem płaski z przodu. Muszą uciekać się do różnych tricków.

W tym MAN-ie zmodyfikowano konstrukcję lusterek, które są obecnie smuklejsze i bardziej opływowe. 

Zapewniono też lepszy przepływ powietrza z przodu, dzięki pomysłowym odprowadzeniom. Również z boku, na drzwiach, zastosowano dodatkowe deflektory, które wydajniej kierują przepływem powietrza.

Akurat w tym przypadku modyfikacje skupiające się na aerodynamice, zaowocowały również redukcją zabrudzenia pojazdu. Choćby tu, na klamce, co będzie można docenić podczas wchodzenia do pojazdu.

Systemy wspomagające kierowcę

Silnik i układ napędowy oraz aerodynamiczna budowa są ważne w kontekście obniżenia spalania, ale nie zapominajmy, że nowoczesne pojazdy ciężarowe to komputery na kółkach, stąd równie istotne będą wszystkie systemy, które zarządzają działaniem silnika, skrzyni biegów i samą jazdą.

Tempomat Efficient Cruise znamy z poprzednich wersji MAN-a TGX i pokazywaliśmy już jego możliwości na naszym kanale. Dotychczas bazował on na mapach terenu i potrafił zidentyfikować wzniesienia. A dzięki wbudowanemu GPS-owi dostosowywał do nich prędkość pojazdu. Robił to w taki sposób, by ograniczać spalanie.

Obecnie ten system został znacząco rozszerzony. Przede wszystkim nie interpretuje on już jedynie wzniesień, ale potrafi rozpoznać także infrastrukturę drogową, którą spotykamy na trasie. Rozpoznaje przykładowo ograniczenia prędkości.

Wie też na przykład, kiedy zbliżamy się do ronda lub zakrętu, dzięki czemu potrafi odpowiednio wcześnie zredukować moc, co także przyczynia się do zmniejszenia spalania.

Jednak najważniejszą z nowych funkcji tego tempomatu jest tzw. „dynamiczne żeglowanie”, które wykorzystuje radar oraz funkcję Efficient Roll, która automatycznie przełącza bieg na neutralny.

Jego działanie polega na tym, że podczas jazdy na płaskim terenie system rozpędza pojazd nieco powyżej określonej prędkości, by potem przełączyć się w pozycję neutralną i zwolnić do prędkości nieznacznie niższej niż ustawiona w tempomacie. No i ten proces powtarza się w kółko. Faluje jak na morzu. Przyspieszanie i zwalnianie. Dodam, że system działa, jeśli ustawimy tempomat maksymalnie do prędkości 85 km/h.

Inżynierowie MAN-a wyliczyli, że takie żeglowanie zwiększa efektywność paliwową pojazdu i nie ma powodu, by im nie wierzyć. Ale muszę przyznać, że tego typu falująca jazda pojazdem ciężarowym wymagać będzie przyzwyczajenia, bo w pierwszej chwili takie gazowanie i zwalnianie wydaje się nielogiczne. No ale trzeba zaufać inżynierom i ich technologii, która ma mieć realny wpływ na ograniczenie spalania.

Niestety nie mamy możliwości zrobić dzisiaj długiej trasy z maksymalnym obciążeniem, ale wiem, że na standardowej trasie autostradowej tym pojazdem można zejść znacznie poniżej 23 litrów na 100 kilometrów, a to dobry wynik.

Ciekawe jest to, że MAN swoje systemy i całą cyfrową aparaturę przygotował w taki sposób, że to o czym dzisiaj mówię wcale nie musi być ostateczną wersją oferowanych funkcjonalności. Produkt jest otwarty, więc można spodziewać się aktualizacji oprogramowania, które zwiększą możliwości pojazdu.

A jak już jesteśmy przy inteligentnych elektronicznych systemach, to warto wspomnieć, że zajmują się one nie tylko dbaniem o dobrą efektywność paliwową, ale także wspomagają bezpieczeństwo kierowcy i innych uczestników ruchu drogowego.

Mamy tu przykładowo asystenta skrętu w prawo. System wykorzystując radary rozpoznaje, czy obok pojazdu nie ma pieszych, rowerzystów albo innych obiektów, które możemy uszkodzić. 

Informację o tym, że coś znajduje się po prawej od nas dostajemy za pomocą dźwiękowego systemu ostrzegawczego. Na podobnej zasadzie działa asystent zmiany pasa ruchu.

Co ciekawe jest tu też asystent powrotu na pas, który działa w ten sposób, że gdy urządzenia pomiarowe pojazdu stwierdzą, że zjechaliśmy z pasa, to w skrajnej sytuacji on automatycznie skręci nam kierownicą tak, by wrócić na właściwy tor jazdy.

Jest to możliwe dzięki dodatkowemu silnikowi elektrycznemu, który steruje układem kierowniczym. On też odpowiada za przekazywanie komunikatów z wykorzystaniem drgań oraz za wygodne wspomaganie i dostosowanie oporu jaki stawia kierownica zależnie od prędkości.

Nowa generacja MAN-a oferuje też asystenta jazdy w korku, który jest rozszerzonym systemem stop and go. Asystent zachowuje bezpieczny odstęp od pojazdu przed nami i stale utrzymuje pas ruchu, co jest raczej rzadko spotykaną opcją w pojazdach użytkowych. Ja się z tym jeszcze nie spotkałem.

Dodatkowo, jeśli poprzedzające nas auto zatrzyma się, to nasz MAN też stanie, a potem – w odpowiednim momencie – automatycznie ruszy. Kolejny bajer, no ale wróćmy do spalania.

Inne sposoby MAN na obniżanie spalania

Do tej pory powiedzieliśmy już o 4 elementach nowego MAN-a TGX, które wpływają na obniżenie spalania.

To kolejno: ulepszony silnik i długie przełożenie przekładni, lepsza aerodynamika oraz szereg systemów elektronicznych, które zawiadują skrzynią biegów i silnikiem.

Piątym elementem, który dopełnia obrazu całości, są różne usługi cyfrowe, które MAN ma w swojej ofercie. Bazują one na danych, które zbierają wszystkie systemy pojazdu. Informacje o parametrach jazdy wykorzystuje się do analizy i oceny efektywności jazdy przez osobę zarządzającą transportem.

Podstawową i darmową usługą jest MAN Essentials, która udostępnia firmie istotne informacje dotyczące danego pojazdu, co pozwala na ocenę parametrów jazdy.

Jej rozszerzeniem jest MAN Perform. Ta usługa umożliwia z kolei inteligentną analizę tych danych, choćby pod kątem sposobu korzystania z tempomatu lub hamulca przez kierowcę.

Usługą, która wieńczy ten ewidentny proces optymalizacji techniki jazdy jest MAN Connected CoDriver. To po prostu zdalne szkolenie. Trener kontaktuje się z kierowcą i udziela mu wskazówek dotyczących jazdy na podstawie analizy danych z jego pojazdu. A wszystko dzieje się bezpośrednio w trasie, bez konieczności organizowania szkolenia.

Wymyślone jest to tak, że pojazd zbiera dane, które analizowane są przez system oraz instruktorów MAN i na podstawie tej analizy organizowane jest spersonalizowane szkolenie kierowcy z eco-drivingu za pośrednictwem rozmowy telefonicznej.

Wszystkie te nowinki technologiczne i udogodnienia owocują obniżeniem spalania w MAN-ie TGX, które sięga nawet 8% w porównaniu do poprzedniej generacji. Warto dodać, że to osiągnięcie niemieckich inżynierów potwierdza TÜV SÜD, czyli firma zajmująca się monitoringiem technicznym.

Jej pracownicy wykonali test, który polegał na przejechaniu łącznie 684 kilometrów. Trasa obejmowała drogi krajowe i autostrady, a wysłano w nią dwa pojazdy. Poprzedniego MAN-a TGX z silnikiem Euro 6c no i pojazd nowej generacji z jednostką spełniającą normę Euro 6d.

Oba zestawy miały masę całkowitą ok. 35 ton i wyczytałem, że aby zapewnić obiektywność testu, w połowie trasy pojazdy wymieniły się naczepami, a w kabinach nastąpiła zamiana kierowców. Do tego oba jechały na identycznych oponach.

Po takim teście okazało się, że nowy MAN TGX spalił o 8,2% mniej oleju napędowego, niż pojazd poprzedniej generacji. Taki wynik jest nawet o dwie dziesiąte procent lepszy od tego, co deklaruje producent. Nieźle!

Podsumowanie

To konkluduje nasze dwudocinkowe spotkanie z nową generacją MAN-a TGX. Teraz zostawiamy pole do popisu naszym widzom. Jak wam podoba się nowy, niemiecki ciągnik siodłowy z lwem na masce? Co najbardziej przykuło waszą uwagę? 

Komentarze oddaję do waszej dyspozycji i życzę szerokości z CplusE. Do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Koszyk
Przewiń do góry