Witajcie! Eco-driving to nie tylko redukcja spalania czy zmniejszenie zużycia podzespołów samochodu. To także ograniczenie emisji szkodliwych substancji do środowiska, ale również zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. Sporo plusów, jak na jedno zagadnienie, a w dzisiejszym odcinku dowiecie się, jakich podstawowych zasad należy przestrzegać, jeżeli mamy ambicję jeździć ekonomicznie.
Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!
Jedna z podstawowych zasad mówi o tym, że powinniśmy ruszać bezpośrednio po odpaleniu silnika. Rozgrzewanie go na postoju jest bez sensu. Dlaczego? Bo to długo trwa, a w dzisiejszych samochodach wszystko jest tak wyregulowane, że najmniej palą i najlepiej działają, gdy silnik złapię odpowiednią temperaturę.
Związane jest to choćby z koniecznością zachowania restrykcyjnych norm emisji, które osiągane są tylko przy optymalnej temperaturze układu. A ten najszybciej rozgrzewa się właśnie w trakcie jazdy. Dlatego ruszamy zaraz po uzupełnieniu powietrza w układzie pneumatycznym.
Ruszanie
Ale samo ruszanie ciągnikiem siodłowym nie jest – wbrew pozorom – takie oczywiste, bo mamy tu sporo zależności. Najważniejsze jest to, byśmy odpowiednio dostosowali sposób rozpędzenia pojazdu.
Kiedyś panowała opinia, że należy przyspieszać bardzo wolno. Obecnie wyniki pomiarów wskazują, że lepiej jest wykorzystywać od połowy do 2/3 mocy pojazdu. Jednak to wszystko zależy.
Podstawową sprawą jest ciężar zestawu. Ruszając z naczepą załadowaną na maksa należy robić to spokojniej, płynnej. Kiedy jedziemy pojazdem z manualem, to wrzucamy każdy bieg po kolei. Na pusto start może być energiczniejszy, no ale w żadnym wypadku nie ciśniemy ciągnika do dechy. Możemy za to pominąć niektóre biegi, żeby rozpędzić się szybciej.
Samo obciążenie nie jest jedynym czynnikiem. Ważne jest również np. natężenie ruchu na drodze, którą właśnie jedziemy.
Jadąc uliczką taką jak ta, możemy spodziewać się, że za chwilę dojedziemy do skrzyżowania, albo napotkamy sygnalizację świetlną, która nas zatrzyma.
Prawdopodobny jest też korek. W takiej sytuacji zasady eko jazdy sugerują, by ruszać wolniej i powoli nabierać prędkości.
Dlaczego? Bo nie ma sensu się rozpędzać, gdy wiemy, że za chwilę będziemy musieli z powrotem zwalniać, albo nawet zatrzymać się na światłach. Zupełnie inaczej sprawa z ruszaniem i rozpędzaniem ciągnika wygląda na autostradzie.
Kiedy wjeżdżamy na drogę szybkiego ruchu i mamy możliwość swobodnego rozpędzenia się, to – zgodnie z zasadami eco-drivingu – nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić to szybko i energicznie. W manualu pomijamy biegi, w automacie dodajemy więcej gazu.
Chodzi o to, żeby jak najbardziej skrócić czas, w którym rozpędzamy ciągnik. Celem jest jak najszybsze osiągnięcie prędkości autostradowej.
Jazda
W trakcie eko jazdy ważną kwestią jest dobra ocena sytuacji na drodze i dostosowanie do niej stylu jazdy. Liczy się również przewidywanie. Nie jeździmy tak, jakbyśmy mieli 5 metrów widoczności przed pojazdem. Przecież widać o wiele dalej, dzięki czemu jesteśmy w stanie zareagować na to, co przed nami.
Nie można też zapominać o systemach, które oferują nam ciągniki siodłowe. Najbardziej podstawowym w kontekście eko jazdy autostradą jest tempomat, ale więcej na ich temat opowiem innym razem.
A i zapomnijcie o tunelu aerodynamicznym. Ciągnik siodłowy to nie rowerzysta w peletonie, jazda na zderzaku innej ciężarówki nie zmniejszy spalania w zauważalnym stopniu.
Warto wiedzieć, że kwestię odstępu reguluje kodeks ruchu drogowego. Z trzeciego punktu artykułu dziewiętnastego możemy dowiedzieć się, że na jezdniach dwukierunkowych z dwoma pasami ruchu kierujący zespołem pojazdów o długości przekraczającej 7 metrów, musi zostawić tyle miejsca za jadącym przed nim autem, aby inne, wyprzedzające go pojazdy mogły bezpiecznie wjechać w lukę między nimi.
Co wyklucza jazdę na zderzaku choćby na autostradzie, ale to tylko jedna kwestia przemawiająca przeciwko takiemu stylowi jazdy. Drugą jest fakt, że utrzymywanie zbyt małego odstępu uniemożliwia nam płynne prowadzenie pojazdu. Zaczynamy szarpać.
Nie widzimy, co jest przed poprzedzającym nas pojazdem i musimy szybko reagować na to, co robi kierowca jadący tuż przed nami. Siłą rzeczy będziemy np. mocniej hamować, a później znowu przyspieszać, żeby wrócić do nominalnej prędkości. Bezsens.
Utrzymywanie odpowiedniego dystansu daje nam pełny ogląd sytuacji, co skutkuje rzadszym hamowaniem i brakiem konieczności ponownego przyspieszania. Zmniejszamy tym samym zużycie paliwa, ale nie tylko, bo większy odstęp to także większe bezpieczeństwo na drodze.
Teraz coś dla użytkowników manualnych skrzyni biegów. Nie jeździmy na ludzie, bo w większości sytuacji taki sposób nie pozwala na zmniejszenie spalania.
Na biegu jałowym z każdym obrotem wału korbowego silnik zużywa jakąś ilość paliwa. Szacuje się, że od 1 do 2 litrów na godzinę. Ale to nie wszystko, bo jadąc na luzie nie wytracamy prędkości i, żeby zatrzymać ciągnik np. przed światłami, będziemy musieli ostrzej zahamować, a więc zużywamy hamulce. To jest podwójna strata.
Kiedy w takiej samej sytuacji ze światłami, albo ze zjazdem zamiast wrzucać na luz zdejmiemy nogę z gazu, to dawkowanie paliwa wyniesie zero, a hamowanie silnikiem pozwoli na zaoszczędzenie tarcz hamulcowych. Podwójna korzyść.
Hamowanie
Na koniec słowo o hamowaniu. Przede wszystkim pamiętajcie, żeby zawczasu wyłączyć tempomat. Skoro wiemy, że zjazd już niedaleko, utrzymywanie prędkości nie ma sensu. Lepiej ją wytracić. Nie dodajemy gazu, a masa ciągnika i ładunku pozwoli nam bez problemu dotoczyć się do zjazdu.
Podsumowanie
Ważne jest także korzystanie z takich urządzeń jak np. retarder, ale o tym innym ra
Kolejny odcinek z serii o eco-drivingu poświęcony będzie właśnie wykorzystaniu systemów i urządzeń ciągników siodłowych, które wspomagają oszczędną jazdę. Dajcie znać w komentarzach, co w tym temacie was najbardziej interesuje.
Dzięki za dzisiaj, życzę szerokości z CplusE, do zobaczenia.