Witajcie! W dobie inteligentnych opon, autonomicznych systemów i ogólnie pojętej cyfryzacji procesów w transporcie, międzynarodowe listy przewozowe nadal bazują na formularzu, którego wzór powstał dobrych kilka dekad temu. No i wciąż trzeba go mieć ze sobą w formie papierowej. Zmienić to ma e-CMR, który przeniesie listy przewozowe w XXI wiek.
Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!
Na początku zachęcam do obejrzenia odcinka o zwykłym, analogowym liście CMR, z którego można dowiedzieć się więcej np. o jego roli w transporcie, ale także o tym, dlaczego zwykle poszczególne jego kopie mają różne kolory. Teraz nie chcę do tego wracać, więc jeśli potrzebujesz odświeżyć sobie tę wiedzę, to link do odcinka masz w opisie oraz pod kartą w prawym górnym rogu ekranu.
Co z e-CMR w Polsce?
Pomysł na e-CMR wcale nie jest nowy. Mówiło się o nim już w 2005 roku, kiedy to Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce pozytywnie opiniowało odpowiednim instytucjom wdrożenie tej technologii w naszym kraju. Mamy już 2020 rok i w jakim miejscu jesteśmy w kwestii elektronicznych listów przewozowych?
Coraz bliżej wdrożenia, ale nie wszystko jest jeszcze gotowe. W ubiegłym roku Polska ratyfikowała protokół dodatkowy do Konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów, czyli do konwencji CMR. Dotyczył on stosowania elektronicznego listu przewozowego i wszedł w życie 11 września 2019 roku. Tym samym Polska dołączyła do grona państw, które będą stosowały e-CMR.
Protokół e-CMR ratyfikowany został już w Białorusi, Bułgarii, Czechach, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Iranie, Litwie, Luksemburgu, Łotwie, Mołdawii, Holandii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii i Turcji. A od niedawna również w Polsce oraz Portugalii.
Podpisanie tego dokumentu jest dla Polski pierwszym krokiem, koniecznym by umożliwić państwu uczestnictwo w elektronicznym systemie obiegu listu przewozowego CMR. Ale do pełnego funkcjonowania systemu konieczne są jeszcze np. ustanowienie ogólnych procedur oraz ram prawnych, w których taka technologia miałaby funkcjonować. Ile to może zająć? Trudno stwierdzić. Czytałem szacunki mówiące, że nawet kilka lat.
Swoją drogą, warto dodać, że pierwszy transport z wykorzystaniem e-CMR został przeprowadzony w styczniu 2017 roku, czyli dokładnie trzy lata temu. Zorganizowała go Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego we współpracy z hiszpańskimi i francuskimi stowarzyszeniami transportowymi.
Przewieziono wtedy ładunek pomarańczy z Hiszpanii do Francji. Fakt, że było to trzy lata temu, a e-CMR nadal nie jest w powszechnym użyciu w większości krajów Europy pozwala sądzić, że wprowadzenie systemu nie należy do prostych. Nie będę jednak roztrząsał, dlaczego tak jest. Opowiem za to, na czym będzie polegało działanie elektronicznej CMR-ki.
E-CMR, jak to będzie działało?
E-CMR będzie pełnił dokładnie tę samą funkcję, jak zwykłe CMR-ki z tą różnicą, że umożliwi przepływ informacji bez użycia papieru. Oznacza to, że elektroniczny list przewozowy będzie zawierał dokładnie takie same dane, które znajdziemy na tradycyjnej CMR-ce. Włączając w to elektroniczny podpis każdego podmiotu zaangażowanego w dany przewóz.
Elektroniczny dokument będzie wystawiany przez stronę zainteresowaną przeprowadzeniem określonego transportu, czyli np. przez nadawcę albo przewoźnika. Bardzo ważną kwestią jest w tym miejscu uwierzytelnienie. E-CMR będzie musiał zostać opatrzony wiarygodnym podpisem elektronicznym, który nie pozostawi żadnych wątpliwości, kto zlecił transport, kto go przeprowadził i kto odebrał ładunek. Dokładnie tak jak na papierowej CMR-ce. Podpis będzie możliwy np. z poziomu aplikacji mobilnej na smartphona.
Jego wiarygodność zapewnić ma specjalna platforma internetowa, która integruje przepływ elektronicznych dokumentów przewozowych. Tam uwierzytelnienia mają być zgodne z określonymi protokołami i przepisami, które dadzą pewność stronom zainteresowanym transportem, że wszystkie procedury przebiegają prawidłowo. Ok, wiemy już, że e-CMR-ki są coraz bliżej. Wiemy mniej więcej jak będą działały. Nie powiedzieliśmy jednak, co może zmienić ich wprowadzenie. Również dla kierowców.
Plusy e-CMR
Jednym z głównych problemów wywoływanych przez tradycyjny, papierowy list przewozowy jest fakt, że z uwagi na swój niecyfrowy charakter – w wielu przypadkach – wydłuża on czas oczekiwania przewoźnika na zapłatę, po wykonanym transporcie.
Bo aby przewoźnik mógł wystawić rachunek, potrzebna jest jedna z wypełnionych kopii CMR-ki. Muszą być na niej wszystkie podpisy, a szczególnie istotny jest ten odbiorcy. Taki świstek trzeba jakoś dostarczyć do firmy. Oczywiście można zrobić skan albo wysłać kartkę faksem, ale wiecie, jak jest. Kolejny obowiązek dla kierowcy. Tak czy siak, zabiera to czas, a ten w transporcie jest przecież kluczowy.
Z e-CMR wszystko będzie odbywało się cyfrowo, w zamkniętym ekosystemie portalu integrującego informacje związane z listami przewozowymi. Przesyłka będzie więc śledzona w czasie rzeczywistym, a po wykonanym przewozie, wszystkie zaangażowane strony dostaną o tym informację. Właściwie to nie będzie tylko informacja, a wiarygodnie uwierzytelnione potwierdzenie wykonania transportu. Ułatwi to nie tylko fakturowanie, ale np. wszczęcie procedury reklamacyjnej.
Co to daje? Przede wszystkim usprawnia całą procedurę, a sprawnie działająca procedura, to mniej obowiązków, choćby tych związanych ze skanowaniem, a tym samym niższe koszty. Do tego e-CMR daje możliwość dodawania załączników. Można przykładowo przypiąć do dokumentu zdjęcie załadowanego towaru lub jakieś inne pisma czy deklaracje.
Elektroniczna forma listu przewozowego gwarantuje również, że ten bardzo ważny dokument nie zostanie przypadkowo zgubiony, zostawiony czy zniszczony. System umożliwi przewoźnikom także łatwą archiwizację informacji logistycznych. Nie bez znaczenia jest również dostęp w czasie rzeczywistym do danych takich jak czas i miejsce załadunku,
aktualna lokalizacja przesyłki czy numer ciężarówki, jaką jest transportowana.
Podsumowanie
Trzeba zwrócić jeszcze uwagę na ostatnią rzecz. W takiej firmie jak Omega Pilzno wystawianych jest tysiące CMR-ek miesięcznie. Biorąc pod uwagę, że każda z nich ma przynajmniej kilka arkuszy, to produkowane są po prostu tony makulatury. Przepisy zmuszają do tego wszystkich przewoźników, co z ekologicznego punktu widzenia jest zwyczajnie nieracjonalne, mając na względzie technologiczną, cyfrową rzeczywistość, w której na co dzień funkcjonujemy.
Dlatego też w Omedze śledzimy informacje o tym systemie, bo tego typu innowacje zwykle mają o wiele więcej mocnych niż słabych stron. Ale jak już wspomniałem, na to wszystko przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać. Na razie nie wiadomo jak długo. Dajcie znać, co sądzicie o przeniesieniu CMR-ek do cyfrowej rzeczywistości. Jak waszym zdaniem wpłynie to na pracę kierowców? Tyle na dziś.
Życzę szerokości z CplusE. Do zobaczenia.
* Dane w materiale opracowane na 2020 rok.