CplusE #243 – Jak się jeździ po alkoholu? Testujemy.

Witajcie! Dzisiaj test, który może wielu zaskoczyć. Ale na wstępie zaznaczam, że nie będziemy łamali przepisów, ani promowali stosowania używek. Chcemy pokazać Wam, jak w praktyce alkohol obniża zdolność do prowadzenia pojazdu i jakie może mieć to konsekwencje na drodze, ale zrobimy to w warunkach laboratoryjnych. Zainteresowani? To zapraszam na CplsuE. Jedziemy z tematem!

Świadomość tego, że alkohol czy narkotyki wpływają na zdolność prowadzenia pojazdu, jest powszechna. Zresztą nawet na naszym kanale staraliśmy się już przybliżyć ten temat. Próbowaliśmy wtedy np. zweryfikować kilka mitów, dotyczących trzeźwienia i jazdy na kacu po wieczornej imprezie. Zagadnienie okazało się dla Was interesujące i wzbudziło Wasze pozytywne reakcje, dlatego postanowiliśmy je rozwinąć w wymiarze praktycznym. A mamy ku temu wyjątkową sposobność, bo wracamy do gmachu Politechniki Rzeszowskiej, gdzie ponownie odwiedzimy laboratorium z symulatorem pojazdu ciężarowego. To tam będziemy realizować nasze testy. 

Dzisiaj to nie symulator będzie głównym bohaterem. Nie będzie nim również alkohol. Skupimy się na zdolności prowadzenia pojazdu, koordynacji ruchów i czasie reakcji w sytuacji, gdy nasze zmysły będą upośledzone. A osiągniemy to, dzięki specjalnym alko-goglom, które tutaj, na Politechnice Rzeszowskiej, wykorzystywane są właśnie do takich testów, jakie dzisiaj planujemy przeprowadzić. 

Choć alko-gogle nie odwzorowują 1:1 stanu upojenia alkoholowego, to bardzo dobrze radzą sobie z zawężeniem pola widzenia, obniżeniem koncentracji, utrudnieniem określenia kierunków czy oceny odległości. W zależności od rodzaju gogli, a w zasadzie stopnia ich wpływu na nasze zmysły, mogą one wywołać również podwójne widzenie, zniekształcić obraz, a nawet zaburzyć koordynację mięśniową. Do dyspozycji mamy gogle symulujące różne stopnie upojenia, z wykorzystaniem alkoholu. Dodatkowo odzwierciedlają one również porę i oświetlenie, bo są dzienne lub nocne. 

Obiektem testowym będę ja, więc nasze wyniki będą miały jedynie wymiar poglądowy,l co musicie wziąć pod uwagę. Wykonam dwa zadania, w których w ruch pójdą alko-gogle oraz symulator. Pierwsze to test na trasie górskiej, w którym będziemy mierzyli czas pojazdu i sprawdzimy, czy w alko-goglach w ogóle dojadę na miejsce. Drugie zadanie sprawdzi moją spostrzegawczość z wykorzystaniem lusterek bocznych pojazdu. No to do dzieła!

Test pierwszy – z górki pod wpływem

W pierwszym teście będę zjeżdżał z dość stromej góry ciągnikiem siodłowym z załadowaną na maksa naczepą. Na drodze dodatkowo będą kręte zawijasy do pokonania. Wszystkie te warunki zostaną oczywiście zasymulowane przez ten sprzęt. Najpierw zmierzymy sobie czas bez gogli, potem je założę, przejadę tę samą trasę i porównamy sobie efekty. 

Próba pierwsza – przejazd “na trzeźwo”

Bez alko-gogli na oczach, trasa nie jest zbyt wymagająca dla kogoś, kto miał już do czynienia z pojazdami ciężarowymi. Przejechanie jej zajęło mi ok. 1 min. 50 sek. Zobaczymy jednak, jak mi pójdzie, gdy nieco otępimy moje zmysły. 

Próba druga – zielony pasek – symulują upojenie alkoholem od 0,4 do 0,6‰ – dzień

Na początek trzeba przyznać, że już najsłabsze alko-gogle zdecydowanie zaburzają widzenie. Różnica jest tak ewidentna, że uniemożliwia normalne prowadzenie pojazdu. To można ocenić jeszcze przed uruchomieniem silnika. 

Widoczność w alko-goglach na pewno ma dużo wspólnego ze stanem upojenia alkoholowego. Wyraźne są chociażby problemy w prawidłowej ocenie odległości. Chociaż starałem się skoncentrować na jeździe, to przez dużą część trasy, utrzymywanie zestawu w granicach pasa drogi, sprawiało mi spore trudności. Jednej próby w ogóle nie ukończyłem, przez zderzenie z barierką. W drugiej, chociaż czas przejazdu był niemal równy przejazdowi bez gogli, to sporą część trasy pokonywałem środkiem drogi lub jadąc pod prąd. 

Próba trzecia – czarny pasek – symulują upojenie alkoholem od 0,8 do 1,5‰ – dzień

Teraz będzie już jazda bez trzymanki, a na pewno bez pełnej kontroli nad zachowaniem pojazdu na trasie. Obraz jest w pełni rozmyty i praktycznie niczego w kabinie i na drodze nie widzę wyraźnie. Z mojego testu na pewno wynika, że im mniej widzę, tym ostrożniej i wolniej staram się jechać, i tym mniej mi to wychodzi. Szczególne trudności pojawiają się na zakrętach, no i tak jak w poprzednich goglach, wydaje się, że więcej czasu spędzam na przeciwnym pasie i na środku drogi, niż na swojej części jezdni. Moja próba zachowania ostrożności skończyła się nie tylko jazdą całą szerokością drogi, ale też wydłużyła przejazd o blisko 10 sekund. No i dopiero w drugiej próbie udało mi się przejechać cały wyznaczony odcinek. 

Próba czwarta – czerwony pasek – symulują upojenie alkoholem od 1,5 do 2,5‰ – noc

Obraz w ostatnich testowanych dzisiaj goglach jest mniej więcej tak wyostrzony, jak obraz pod wodą. Nie sposób rozróżnić poszczególnych kształtów i tylko jasne barwy dają się w miarę rozpoznać. W przyciemnionej kabinie nie widać praktycznie nic. No i znów staram się być jak najbardziej ostrożny, ponosząc przy tym porażkę. Jadąc naprawdę powoli i starając się trzymać drogi, nie jestem w stanie prowadzić pojazdu pomiędzy liniami prawego pasa. W trzeciej próbie udaje mi się pokonać cały odcinek, z wielkim trudem i w czasie dłuższym o 40 sekund, niż w przejeździe bez gogli. 

Te wyniki mówią same za siebie. Przechodzimy do kolejnego testu. 

Test drugi – spostrzegawczość

Teraz z wykorzystaniem specjalnego programu, zainstalowanego w symulatorze, porównamy, jak zmieni się moja spostrzegawczość, gdy założę alko-gogle. To ważny test, bo alkohol sprawia, że kierowca ma nie tylko mniejsze zdolności manualne, ale także zmniejsza się jego uwaga, co również może mieć opłakany skutek na drodze. Dobrym wyznacznikiem spostrzegawczości niech będzie to, ile uwagi kierowca poświęca obiektom, które pojawiają się w lusterkach bocznych w trakcie jazdy. 

Ten test polega na tym, że w trakcie jazdy od czasu do czasu w lusterkach będzie pojawiał się symbol strzałki, na który będę musiał zareagować, mrugając światłami drogowymi. Program podliczy mi czas reakcji. Jeśli moje działanie się przeciągnie, to test nie zostanie zaliczony. Szybka reakcja oznacza zaliczenie testu. Tutaj dużo zależy od tego, jak szybko dojrzę wyświetlony symbol. W przypadku tego testu wykonamy dwie próby. Jedną przeprowadzimy “na trzeźwo”, czyli bez gogli, a drugą w najsilniejszych alko-goglach, jakie tutaj mamy, czyli tych z czerwonym paskiem. One symulują czas upojenia w zakresie od 1,5 do 2,5 ‰ oraz mają dodatkowe przyciemnienie. 

Próba pierwsza – jazda “na trzeźwo”

Zadanie w normalnym trybie nie jest szczególnie trudne. Wystarczy kontrolować lusterka, tak jak w tradycyjnej jeździe. Duży obiekt, w tym wypadku zielona strzałka, jest dobrze widoczny, więc łatwo można go dostrzec i odpowiednio szybko zareagować. 

Próba druga – czerwony pasek – symulują upojenie alkoholem od 1,5 do 2,5‰ – noc

Gogle zdecydowanie zaburzają podzielność uwagi. Jazda w nich to już zupełnie inna bajka. Chociaż wiedziałem, że muszę zwracać uwagę na lusterka, kontrolując pojawianie się strzałek, to większość mojej uwagi skupiała się na utrzymaniu pojazdu w pasie ruchu. Wykonywanie obu czynności naraz skończyło się zahaczeniem o znak drogowy, a do tego pominąłem jedną z pojawiających się strzałek.  W kolejnej próbie, gdy auto udało się utrzymać na drodze przez całą trasę, pominąłem aż trzy z pojawiających się strzałek. 

Ten wynik był do przewidzenia. Chociaż wiedziałem, co mam robić i spodziewałem się tych symboli, to alko-gogle skutecznie pozbawiły mnie możliwości odebrania bodźców na czas, a to uniemożliwiło szybką reakcję. Te wnioski są bardzo ważne, bo takie szczegóły, jak pojawiające się obiekty w lusterkach, mają ogromny wpływ na ogólne bezpieczeństwo na drogach. A jak widzieliśmy, kierowca z promilami może przestać zwracać na nie uwagę albo po prostu ich nie widzieć. 

Testowanie alko-gogli na symulatorze ciągnika siodłowego to spoko zabawa, która dała nam tu wszystkim sporo frajdy. Ale nie o zabawę tutaj chodzi, a o przestrogę. Na koniec garść statystyk.

W 2019 roku pijani uczestnicy ruchu drogowego spowodowali dokładnie 2089 wypadków, w których zginęło 265 osób. Rannych było 2389 osób. To smutne dane, ale najsmutniejsze jest w nich to, że liczba wypadków spowodowanych przez kierowców pod wpływem wzrosła aż o 2,5% względem roku poprzedniego, a to znak, że  Polacy nadal jeżdżą po kielichu albo na ostrym kacu.

Nie mogę zrobić nic więcej, niż apelować do Was o rozsądek. Jazda pod wpływem może skończyć się tragicznie, niezależnie od tego, czy jesteśmy kierowcą niedzielnym, czy zawodowym. I z tym Was zostawiam. Życzę szerokości z CplusE. Do zobaczenia!

* Dane w materiale opracowane na 2021 rok.

Dodaj komentarz

Koszyk
Przewiń do góry