Witajcie! Choć w wielu kwestiach dotyczących kierowców zawodowych europejskie regulacje są jednolite, to istnieje cała masa tematów prawnych, które dzielą poszczególne kraje Unii. Dzisiaj porozmawiamy o jednym z takich zagadnień, czyli o kamerkach samochodowych.
Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!
Kamerki samochodowe są chyba najbardziej popularne w Rosji, gdzie korzystanie z nich – jak twierdzi wielu jeżdżących tam kierowców – jest po prostu koniecznością. Potwierdzają to liczne kompilacje filmów na YouTube-ie z wypadkami czy innymi agresywnymi zachowaniami na drogach. Moda na te urządzenia przyszła właśnie ze wschodu, bo tam podobne nagrania okazują się przydatne w sądach.
Nieco upraszczając, można stwierdzić, że im dalej na zachód tym entuzjazm władz wobec kamerek samochodowych jest mniejszy. Do tego nie wszystkie kraje Europy mają jednoznaczne przepisy w tej kwestii, dlatego też w wielu przypadkach nie ma jasnej odpowiedzi na pytanie, czy wideorejestratory są legalne w danym państwie czy też nie. Pamiętajcie o tym.
Polska
W Polsce posiadanie kamerki w samochodzie można uznać za zgodne z prawem. Bez żadnych obaw możemy rejestrować nią ruch drogowy. Wynika to z faktu, że nie ma szczegółowych regulacji, które by tego wszystkiego zakazywały. Możemy też swobodnie gromadzić nagrane filmy do celów prywatnych.
Wielu kierowców korzysta z tej możliwości, bo nie wspomniałem jeszcze, że są tacy, którzy za pomocą kamerek samochodowych lubią np. rejestrować swoje rodzinne wycieczki. Jeśli w grę wchodzą nagrania z Polski, to można je bez problemu przechowywać na własny użytek. Ale w naszym kraju są jeszcze inne opcje wykorzystania takich nagrań.
Przykładowo możemy przekazać je policji w przypadku, gdy zarejestrowaliśmy wyczyny pirata drogowego albo jakieś agresywne zachowania stwarzające zagrożenie w ruchu. Wszystko w ramach policyjnej akcji „STOP AGRESJI DROGOWEJ”, która udostępniła kierowcom specjalny adres e-mail, gdzie można wysyłać zarejestrowane na drodze zdarzenia.
Inaczej sprawa wygląda z publikowaniem takich nagrań w sieci na własną rękę. Tu musimy już uważać, bo w pewnych przypadkach grozi nam odpowiedzialność cywilna albo administracyjna. Ta pierwsza, gdy upublicznimy czyjś wizerunek i temu komuś to się nie spodoba. A druga, gdy opublikujemy film z widocznymi numerami tablic rejestracyjnych.
Dodam jeszcze, że w Polsce uznanie nagrania jako dowodu w sprawie np. związanej z kolizją, zależy od sądu.
Austria
Teraz kilka przykładów zza granicy. Zacznę od Austrii, bo tam jest bardzo ciekawie. W 2012 roku Austriacki Urząd Ochrony Danych zabronił używania kamerek samochodowych na terenie kraju, bo – zdaniem tamtejszych prawodawców – w swoim zastosowaniu nazbyt przypominają monitoring miejsc publicznych. A to w Austrii wymaga specjalnego zezwolenia.
Oczywiście korzystanie z kamerek wiąże się tam z mandatem i niestety nie będzie to kilkaset, tylko kilka tysięcy euro. Mowa o nawet 10 tysiącach, a za ponowne przyłapanie jest już 25 tysięcy, więc ja bym zrezygnował z nagrywania austriackich dróg wideorejestratorem, bo kary są kuriozalnie wysokie.
Austria jest w ogóle ciekawym krajem, bo np. do niedawna – z podobnych powodów co kamerki samochodowe – wyłączone było tam Google Street View. Po prostu nie dało się zrobić wirtualnej przejażdżki po tamtejszych drogach, bo opcja ta w mapach Googla nie była w ogóle dostępna. Od 2017 roku ta funkcjonalność już działa, ale podobno na odrobinę odmiennych zasadach niż w pozostałych krajach. Taka ciekawostka.
Szwajcaria, Słowacja, Norwegia, Francja, Luksemburg
Kolejnym państwem, gdzie zakazano korzystania z wideorejestratorów jest Szwajcaria. Tam kara może wynieść 800 euro. Ciekawe jest to, że w Szwajcarii zakaz wynika nie tylko z chęci ochrony danych osobowych, ale także z powodów związanych z bezpieczeństwem. Zdaniem tamtejszych służb kamerka przyczepiona do szyby – poprzez to, że jest w polu widzenia kierowcy – ogranicza widoczność.
Podobnie swoje zakazy dotyczące kamerek tłumaczą Słowacy, Norwegowie i Francuzi. Ci ostatni zabraniają mocowania na szybie wszystkich urządzeń z monitorem, innych niż GPS. Do tej listy dodajmy także Luksemburg, gdzie korzystanie z kamerek także jest zakazane. Jeszcze raz zastrzegam jednak, że ten temat jest niejednoznaczny i ciągle się coś w nim zmienia.
Niemcy
Tak niedawno stało się np. w Niemczech. Podobnie jak w Austrii dla tamtejszych instytucji zajmujących się ochroną danych osobowych nagrywanie ulicy i osób postronnych jest łamaniem prawa. Tutaj też padają porównania do monitoringu miejskiego. Sprawa więc nie jest jasna. Również dla niemieckich sądów.
Niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości zajmował się w 2018 roku sprawą wideorejestratorów w związku z procesem kierowców z Magdeburga. Chodziło o to, że sądy niższej instancji odrzuciły nagranie z wideorejestratora jako dowód w sprawie, z uwagi na to, że stałe nagrywanie ruchu drogowego narusza w Niemczech ochronę danych osobowych.
Trybunał stwierdził jednak, że pomimo to można wykorzystać takie nagranie, jako dowód w sprawie związanej z wypadkiem drogowym, który się na nim zarejestrował. Więc ostatecznie nic nie wiadomo. Sędziowie dodali również, że najlepiej byłoby, gdyby takie kamery nagrywały tylko moment wypadku, pomijając wszytko inne. Nie dodali jednak, jak miałoby to działać.
Belgia, Węgry, Portugalia, Hiszpania
W krajach takich jak Belgia, Węgry, Portugalia czy Hiszpania samochodowe wideorejestratory nie są jednoznacznie zakazane, ale należy uważać z publikowaniem treści nagranych za ich pomocą. Wszystko oczywiście związane jest z ochroną danych osobowych. Dodatkowo na Węgrzech istnieje konieczność kasowania filmów z drogi, do 5 dni od ich nagrania.
RODO
Na koniec RODO. Choć nagranie czyjegoś wizerunku i przechowywanie go można rozumieć jako przetwarzanie danych osobowych, to dla zwykłych śmiertelników – czyli np. kierowców korzystających z kamerek samochodowych – nie ma to zastosowania.
Wszystko dlatego, że jeden z artykułów RODO mówi, że: Niniejsze rozporządzenie nie ma zastosowania do przetwarzania danych osobowych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze.
Czyli dopóki nie opublikujemy naszych nagrań, możemy je swobodnie tworzyć i przechowywać. Przynajmniej w kontekście RODO.
Podsumowanie
Tyle na dzisiaj. Trochę się nagadałem, ale myślę, że było warto. Podkreślam raz jeszcze, że tutaj nie da się stworzyć jednoznacznej listy, gdzie kamerki są dozwolone, a gdzie nie. Temat jest płynny, a prawo europejskie ciągle się zmienia.
Pomimo to, jak zwykle, życzę szerokości z CplusE, do zobaczenia.