Witajcie! Przed wami kolejny, merytoryczny Q&A na kanale. Cieszę się, że ten pomysł przypadł wam do gustu. Na pewno będziemy go rozwijać. Dzisiaj cztery pytania, więc nie przedłużając wstępów, zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem.
Pytanie 1
Czy powinna mnie interesować konwencja wiedeńska lub EKG ONZ, gdy jeżdżę tylko po Polsce?
Odpowiem krótko, tak. Takie rzeczy powinny interesować kierowców. Konwencja wiedeńska o ruchu drogowym jest traktatem międzynarodowym i obowiązuje we wszystkich krajach, które są jego sygnatariuszami, albo ratyfikowały jej postanowienia. Konwencję powołano do życia w 1968 roku, a swój podpis zostawili na niej przedstawiciele kilkudziesięciu państw. Polska wdrożyła zawarte w niej przepisy w 1988 roku, czyli jeszcze za PRL-u.
Od tamtej pory funkcjonuje w polskim prawie pod nazwą Konwencja o ruchu drogowym i – choć jak się dowiedziałem nie wszystkie jej postanowienia są równobrzmiące z naszym kodeksem – jej przepisy zawsze mają pierwszeństwo. Powtórzę więc, że jest ważna i warto się nią interesować.
O konwencji wiedeńskiej mówiłem już przynajmniej kilka razy, bo jej przepisy przewijają się w wielu aspektach pracy kierowców. Przykładowo dzięki niej policja w Niemczech nie ma prawa nałożyć na nas mandatu za brak apteczki. Dlaczego? Bo pomimo tego, że w Niemczech apteczka jest wymagana i zgodnie z ich przepisami powinna zawierać określone przedmioty, to Polskie prawo nie przewiduje takiego wymogu.
Zwyczajnie u nas apteczka nie jest obowiązkowa, więc niemiecki policjant dzięki konwencji wiedeńskiej nie będzie mógł wlepić nam mandatu. Więcej o apteczce możecie dowiedzieć się z odcinka, w którym opisuję ten temat w szerszym kontekście.
Pytanie 2
Mandat za brak kraju rozpoczęcia?
Widz opisuje sytuację, w której po 9 godzinnej pauzie ruszył bez wpisania kraju rozpoczęcia. Pyta czy grozi mu za to mandat. Niestety tak, bo od czasu zeszłorocznych zmian w taryfikatorze kar za brak wpisania kraju rozpoczęcia albo kraju zakończenia w tachografie cyfrowym, kierowcy grozi kara 100 złotych za każdy dzień bez wpisu. Tak jest w Polsce, bo w innych krajach unii kara za to wykroczenia sięgać może nawet 150 euro.
Przypomnę, że konieczność wpisywania kraju rozpoczęcia i zakończenia wynika z jednego z rozporządzeń Parlamentu Europejskiego, które mówi, że kierowca wprowadza w tachografie cyfrowym symbole państw, w których rozpoczyna i kończy dzienny okres pracy.
Przed ostatnimi zmianami w taryfikatorze było tak, że choć przepisy nakazywały zaznaczanie kraju rozpoczęcia i zakończenia, to w naszym kraju nie były przewidziane żadne kary za brak przestrzegania tej zasady. Obecnie trzeba pamiętać, że ITD może pozbawić nas stówki za brak wpisu. Przypomnę, że rozpoczęcie pracy najlepiej robić zaraz przed ruszeniem, a zakończenie od razu po zatrzymaniu pojazdu. Wtedy unikniecie wszystkich innych naruszeń, które omówiłem w jednym z odcinków na kanale.
Warto dodać, że już niedługo wprowadzone będą inteligentne tachografy, które dzięki wykorzystaniu wbudowanych modułów geolokalizacji, będą automatycznie zajmowały się wpisywaniem kraju rozpoczęcia i zakończenia.
Pytanie 3
Czy okres dyspozycji odbierany w trakcie postoju równa się pauzie?
Jeden z widzów opisał sytuację, której aktywność dyspozycja ustawiona w trakcie długotrwałego postoju wyzerowała licznik czasu jazdy, tak jakby została wykręcona pauza. Ten opis wygląda na błąd tachografu albo na zastosowanie jakiegoś specyficznego ustawienia przez serwis. Szczerze mówiąc, jeszcze się z tym nie spotkałem. Ale czy w takiej sytuacji okres dyspozycji można uznać za pełnoprawną pauzę?
Trzeba zacząć od tego, że dyspozycja to nie pauza i nie może być tak traktowana nawet, jeśli mieliśmy ustawioną dyspozycję w trakcie postoju. Z drugiej strony, dyspozycja sama w sobie nie jest pracą, bo do niej zaliczamy młotki i jazdę. W takiej sytuacji wszystko rozbija się o interpretację inspektora ITD oraz o to, czy będziemy potrafili się wytłumaczyć.
Zobaczcie jaką sytuację opisał inny z widzów o imieniu Paweł.

Po 3 godzinach jazdy miał prawie godzinę dyspozycji na postoju, w trakcie której wykasowało mu czas jazdy na tacho. Finalnie wyszło mu 6 godzin jazdy bez odebrania przerwy, bo dyspozycja to nie przerwa, pomimo tego, że wykasowała w tachografie licznik czasu jazdy. Jeśli zrobicie tak, jak to opisał Paweł, to raczej jesteście skazani na mandat w trakcie kontroli.
Możecie jednak próbować robić wydruk, opisać go i starać się udowodnić, że w trakcie zapisanego okresu dyspozycji tak na prawdę odebraliście pauzę, a wszystko to jedna wielka pomyłka, ale… Z interpretacją różnie bywa, a kierowcy są przecież zobowiązani do tego, by umieć obsługiwać tachograf zamontowany w ich pojeździe. Ogólnie polecam raczej zwracać szczególną uwagę na ten problem z tachografem, jeśli rzeczywiście taki występuje. Dawajcie znać, kto z was tak miał, może zrobię o tym cały odcinek.
Pytanie 4
Czy to prawda, że w przewozie ADR nie można mieć pasażerów w kabinie?
To prawda. Nie wolno przewozić żadnych pasażerów w kabinie ciężarówki, kiedy ta jest w trakcie transportu materiałów niebezpiecznych podlegających konwencji ADR. Więc przejażdżka z dziewczyną, kiedy masz materiały promieniotwórcze na pace nie jest najlepszym pomysłem. Szczerze mówiąc, nawet jeśli druga osoba w kabinie to także kierowca zawodowy, który np. potrzebował podwózki, to w myśl przepisów nie jest członkiem załogi i jako taki, nie może przebywać w pojeździe. Przepis mówi prosto:

Więc w zasadzie nie ma się co nad tym zastanawiać. Warto dodać, że jeśli jedzie się z ADR-ami w podwójnej obsadzie, to każdy z członków załogi musi mieć łatwy dostęp do środka gaśniczego. Oprócz tego ważne jest by obaj mieli własną kamizelkę albo ubranie ostrzegawcze oraz latarkę.
Za przewożenie pasażera w trakcie transportu ADR jest 500 złotych kary administracyjnej, którą zapłaci przewoźnik, jako podmiot odpowiedzialny za dopilnowanie przestrzegania zasad ADR. Ciekawostką jest, że – jak niedawno informowali jesienią funkcjonariusze ITD – taki pasażer na gapę wcale nie musi być przyłapany w trakcie transportu, bo może się to stać po jego zakończeniu.
Inspekcja opisała sytuację, w której kierowca przewoził swojego kuzyna zestawem jadącym na pusto, ale zaraz po rozładunku jakiegoś materiału niebezpiecznego, którego śladów nie pozbył się np. podczas wizyty na myjni. Zestaw więc nadal podlegał przepisom ADR i inspektorzy nie mogli zrobić nic innego, jak tylko nałożyć karę za pasażera na gapę. Morał jest prosty, nie wozimy nikogo jadąc z ADR-ami. Kropka.
Podsumowanie
W tym miejscu się zatrzymamy. Dzięki za wszystkie dotychczasowe pytania. Zachęcam was, żebyście pisali ich jak najwięcej. Na pewno część z nich znajdzie się w kolejnym odcinku z tej serii. Pamiętajcie też o hastagu #cpluseq&a.
Tymczasem ja się żegnam, życzę szerokości z CplusE, do zobaczenia.