CplusE #138 – STAR 200! Król szos

Witajcie! To nie będzie typowy odcinek, bo tym filmem zaczynamy serię, która – mamy nadzieję – na jakiś czas zagości na naszym kanale i będzie dla was ciekawym przerywnikiem dla innych, publikowanych u nas materiałów. Przed wami pierwszy odcinek o historii samochodów ciężarowych. 

Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!

Historia nowoczesnego transportu drogowego nierozerwalnie związana jest z technologicznym rozwojem ciężarówek. Pierwsze konstrukcje silnikowych pojazdów służących do przewożenia rzeczy powstawały jeszcze w XIX wieku i przypominały bardziej wozy zaprzęgowe z dziwacznym silnikiem, niż ciężarówki w obecnym rozumieniu.

To jednak od nich rozpoczął się proces ewolucji pojazdów ciężarowych, który doprowadził nas do dzisiejszych, przesiąkniętych elektroniką samochodów, wykorzystywanych w transporcie. W naszej serii o historii ciężarówek nie będziemy jednak sięgali aż tak daleko w przeszłość. Skupimy się na historii bliższej i bardziej kojarzącej się z naszym krajem.

Chcemy opowiedzieć o kultowych konstrukcjach, które starsi widzowie kojarzą ze swojego dzieciństwa, a ci młodsi ze starych filmów pokazujących życie w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Zaczynamy od chyba najbardziej rozpoznawalnej ciężarówki, z którą mam bardzo miłe skojarzenia, bo właśnie na takim modelu, za młodu, zdawałem uprawnienia kategorii C. Ale, żeby ją zobaczyć musimy odwiedzić jedno, bardzo ciekawe miejsce.

Jesteśmy na terenie nowoutworzonego Muzeum Motoryzacji i Techniki Wojskowej “Bunkier” w Rudnej Małej koło Rzeszowa.

Choć „Bunkier” swoje oficjalne otwarcie ma jeszcze przed sobą, to zgromadzona tu kolekcja zabytkowych pojazdów wojskowych, ale nie tylko, już teraz jest imponująca. Nasza seria będzie powstawała właśnie dzięki wykorzystaniu zebranych tutaj motoryzacyjnych eksponatów, a jest ich tu ponad 90. Będziemy mogli je zobaczyć, wsiąść do kabiny, a nawet pojeździć, bo 90% pojazdów „Bunkra” jest na chodzie.

Oto on. Nasz dzisiejszy bohater. Tę bryłę zna każdy i nie przesadzę chyba, kiedy powiem, że to kultowa ciężarówka, a co najważniejsze, jest to ciężarówka polskiej produkcji, czyli pamięta jeszcze czasy, kiedy w naszym kraju nie tylko montowano samochody, ale również projektowano je i produkowano na szeroką skalę. Przedstawiam wam STAR-a 200.

Historia STAR-ów jest nierozerwalnie związana ze Starachowicami, gdzie w 1920 roku powstały Zakłady Mechaniczne, które produkowały uzbrojenie oraz ramy do samochodów.

Koniec wojny wywołał ogromne zapotrzebowanie na ciężarówki dla odbudowującej się Polski, więc w tym czasie zakłady przemianowano na Fabrykę Samochodów Ciężarowych im. Feliksa Dzierżyńskiego, a w 1948 roku z taśmy zjechała pierwsza ciężarówka STAR 20. Kolejne lata to zwiększanie produkcji i wprowadzanie na rynek szeregu nowych, ulepszonych modeli STAR-a.

Aż w końcu, w latach 70. na polskie drogi wyjechał STAR 200, który z miejsca zdobył szeroką popularność. Produkowany w dwóch wariantach wysokoprężnego silnika diesla, był wykorzystywany we wszystkich gałęziach polskiej gospodarki oraz w wojsku i pełnił chyba wszystkie role, jakie możemy sobie wyobrazić dla ciężarówki.

Te pojazdy miały zabudowy skrzyniowe, pracowały jako wywrotki, beczkowozy asenizacyjne, cysterny, chłodnie, hakówki, warsztaty naprawcze, pojazdy sanitarne i pożarnicze, dźwigi, podnośniki koszykowe, koparki, piaskarki czy pługi śnieżne. A nawet jako ciągniki siodłowe.

Uniwersalność tego modelu była porażająca i okazała się ważnym czynnikiem jego sukcesu, choć trzeba przyznać, że za PRL-u STAR 200 w swoich najlepszych latach nie miał w zasadzie realnej konkurencji. A jak w tej całej różnorodności modeli wypada nasz egzemplarz?

Ten STAR 200 to ciężarówka typowo szosowa z tylnym napędem. Pojazd pochodzi z 1985 roku i był użytkowany przez Wojsko Polskie. Wykorzystywano go do transportu ładunków lub przewozu żołnierzy. Obecnie jest zarejestrowany jako zabytek motoryzacji i trafił do muzeum „Bunkier”, gdzie jest jednym z najczęściej eksploatowanych pojazdów, bo jest po prostu stuprocentowo sprawny.

W tym egzemplarzu zamontowano mocniejszy silnik S359 o pojemności 6,84 l (sześciu i osiemdziesięciu czterech dziesiątych litra) z bezpośrednim wtryskiem paliwa, który osiąga moc 150 KM. Jednostka napędowa została zaprojektowana przy współpracy z austriackim instytutem badawczym AVL.

Sto pięćdziesiąt koni to pewnie według was mało jak na ciężarówkę? Na obecne czas tak, ale w latach 70. STAR 200 uchodził za bardzo żwawy i dynamiczny pojazd, o całkiem przyzwoitych właściwościach transportowych.

Waży tylko 4,5 tony, a samodzielnie może przewieźć maksymalnie 6 ton, jednocześnie ciągnąc przyczepę o masie całkowitej nieprzekraczającej 8,5 tony. Całkiem sporo jak na tak niepozorny pojazd.

Ten wojskowy STAR 200 mógł przewozić towary, ale po rozłożeniu ławek mieścił 24 żołnierzy wraz z wyposażeniem. Skrzynia ładunkowa jest stalowa, ale podłogę wykonano z drewna. Ciekawe, ile by tu weszło europalet.

To wojskowa wersja, więc jest bardzo dobrze wyposażona, posiada np. blokadę tylnego mostu, co nie było montowane w standardzie. Ma też wyposażenie stricte wojskowe, czyli uchwyty na broń, stelaż na dodatkowe kanistry z paliwem, przeniesienie wydechu umożliwiające brodzenie w wodzie oraz tzw. notkę, czyli oświetlenie do jazdy w kolumnie. Zajrzyjmy teraz do kabiny.

Obsługa jest tu niezwykle prosta, bo nie ma zbyt wiele do obsługiwania, poza podstawowymi mechanizmami pojazdu silnikowego. Blokadę mostu, dla przykładu, obsługujemy za pomocą czerwonego przycisku. Działa tylko, gdy jest wciśnięty. Puszczając go, automatycznie zwalniamy blokadę mostu. Banał.

Po ciężarówkach z lat 70-tych nie ma co spodziewać się komfortu podróżowania. Przykładowo fotele są regulowane tylko w podstawowym zakresie (przód, tył) i pozbawione amortyzacji. To były czasy, w których nikt specjalnie nie przejmował się takimi rzeczami jak wygoda kierowcy czy ergonomiczny design, choć ten egzemplarz i tak jest już całkiem przyzwoity. Ma na przykład bardzo sprawną wentylację i ogrzewanie.

A nawet dwa ogrzewania: to właściwe, z wywiewów, którym steruje się tutaj oraz dodatkowe, za które robił obecny w kabinie silnik. Zimą, po ściągnięciu tej osłony, silnik działał również jako ultrawydajny system grzewczy. Gorzej było latem, bo za klimatyzację robi tu tylko otwarte okno.

Przy uruchomieniu zimnego silnika należy dodać gazu i chwilę go tak potrzymać, bo inaczej będzie gasł. STAR 200 na zimno odpala w smudze dymu niedopalonej mieszanki. Lubi też trochę zaszarpać czy zacharczeć. Z drugiej strony można go odpalić za pych nawet, gdy nie ma akumulatora.

Ogrzewanie jednostki napędowej znacznie przyspiesza specjalna żaluzja zasłaniająca wlot chłodnicy. Podnosi się i opuszcza ją za pomocą gałki na łańcuchu, która wygląda trochę jak spłuczka z czasów PRL-u, ale jest to oryginalny element. Co więcej, służy również do zmniejszania spalania, bo nagrzany silnik jest mniej paliwożerny.Dopiero po złapaniu temperatury silnik sam trzyma wolne obroty. Są lekko falujące co jest charakterystyczną cechą jego pracy. A teraz czas na przejażdżkę. Może to was zaskoczy, ale STAR 200 oferował już wspomaganie kierownicy oraz synchronizowaną, pięciobiegową skrzynię, co sprawia, że jeździ się nim całkiem przyjemnie.

Gaszenie silnika jest również ciekawe, bo w STAR-ze 200 przekręcenie stacyjki nic nie da. Trzeba posłużyć się tzw. „gaszakiem”, który jest ulokowany pod nogą.

Co ciekawe „gaszak” działa na dźwignię pompy wtryskowej za pomocą pneumatyki, więc żeby wyłączyć silnik musi być nabite powietrze w układzie. Gdyby np. układ był nieszczelny, wtedy trzeba byłoby pewnie gasić go na biegu.

Do ciekawych urządzeń obsługiwanych nogą warto też zaliczyć pompkę spryskiwacza. Jest całkowicie pozbawiona elektroniki. Po prostu pompujemy płyn na szyby.

STAR 200 produkowany był do lat 90. Z upływem czasu tracił na popularności, a po zmianie ustrojowej jego produkcja drastycznie zmalała. Łącznie fabryka w Starachowicach wyprodukowała niemal 80 tysięcy egzemplarzy STAR-a 200, a ostatnie siedem ciężarówek zjechało z linii produkcyjnej w 1994 roku i tak zakończyła się historia tego modelu.

Ale nie kończy to pomysłów na kolejne odcinki naszej serii historycznej poświęconej ciężarówkom, która powstaje we współpracy z Muzeum Motoryzacji i Techniki Wojskowej “Bunkier” w Rudnej Małej koło Rzeszowa. 

Podsumowanie – PIĄTEK

W przyszłości chcemy pokazać wam jeszcze kilka innych, równie ciekawych ciężarówek, które swoje lata świetności mają już dawno za sobą. Mamy zamiar opowiedzieć również, jak kiedyś wyglądała praca kierowcy zawodowego, bo – z naszej perspektywy – to bardzo ciekawy temat. Piszcie w komentarzach, co chcielibyście zobaczyć w tej serii. 

Ja dziękuję za dzisiaj, życzę szerokości z CplusE. Do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Koszyk
Przewiń do góry