CplusE #112 – Volvo FH LNG

Witajcie! Europejskie normy zawartości szkodliwych substancji w spalinach pojazdów ciężarowych już teraz są wyjątkowo restrykcyjne, a wcale nie zanosi się na to, żeby w przyszłości miały w jakikolwiek sposób zelżeć. Raczej będą się zaostrzać, a z biegiem lat sprostanie im może stanowić coraz większe wyzwanie dla producentów pojazdów silnikowych. Konieczność ochrony środowiska naturalnego jest oczywiście bardzo ważna, ale co z motoryzacją? No i w końcu, co z transportem drogowym, który obecnie praktycznie w całości bazuje na silnikach diesla?

Przyszłość zmusi nas, by znaleźć odpowiedzi na te pytania, ale są tacy, którzy próbują odpowiadać na nie już teraz, produkując innowacyjne rozwiązania wykorzystujące paliwa inne niż olej napędowy. Niektóre z tych rozwiązań można już obejrzeć. Są takie, którymi da się pojeździć, a inne są w zasadzie gotowe do normalnej pracy, bo technologiczna przyszłość, o której mówię, właściwie już trwa.

Do tej pory wielu kierowców pojazdów ciężarowych gaz woziło jedynie w butlach turystycznych, a obecnie świat dysponuje technologią, która trochę inny gaz wtłacza do zbiorników ciężarówek. 

Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!

Zmiany w podejściu do motoryzacji, szczególnie w kwestii wykorzystanych źródeł energii, są nieuniknione i wielu producentów zdaje sobie z tego sprawę. Dzisiaj dzięki współpracy z Volvo Trucks mamy okazję do przyjrzenia się pojazdom na gaz tej marki. Zobaczymy, na co je stać.

Choć niektórzy może powiedzą, że ciągniki siodłowe zasilane gazem okres swojej popularności na drogach mają jeszcze przed sobą, to trzeba przyznać jednak, że już dawno

temu wyszły z fazy prototypu. To są funkcjonalne, „gotowe” do jazdy ciężarówki, które już teraz mogą pracować i wchodzić w skład taboru firmy transportowej. 

Dzięki Volvo dostaliśmy możliwość przyjrzenia się z bliska dwóm modelom ciężarówek tej marki, które śmiało można nazwać przyszłością motoryzacji, no i przyszłością transportu, co nas interesuje najbardziej. W tym odcinku zajmiemy się długodystansowym modelem ciągnika Volvo FH LNG, a za tydzień opowiem trochę o ciężarówce Volvo FE, napędzanej sprężonym gazem ziemnym, czyli CNG.

Informacje o ciągniku LNG

LNG jest mieszaniną gazów, która w 95% (procentach) składa się z metanu. Obniżając jego temperaturę do -162 stopni Celsjusza gaz przechodzi w stan ciekły i otrzymujemy jego skroploną wersję, która w takiej formie trafia do zbiornika tego bezkompromisowego ciągnika siodłowego. A dlaczego nazwałem go bezkompromisowym?

Głównie dlatego, że wykorzystanie w motoryzacji alternatywnych źródeł energii kojarzy się ze spadkiem mocy i na rynku są już takie gazowe pojazdy, które są eco, ale niestety kosztem funkcjonalności. W przypadku rozwiązania zaproponowanego przez Volvo nie ma miejsca na spadki mocy, bo silnik tego ciągnika napędzanego skroplonym gazem, w swojej najwyższej wersji ma standardową moc 460 koni mechanicznych. W zasadzie pod tym względem nie ustępuje bliźniaczemu Volvo FH z klasycznym silnikiem diesla.

W kabinie

Volvo FH LNG maksymalną moc osiąga w przedziale pomiędzy 1400 a 1800 obrotów na minutę, czyli dokładnie w takim samym zakresie, jak w silniku diesla tego producenta. 460 koni w połączeniu ze skrzynią biegów I-Shift sprawia, że w pełni załadowana naczepa dla tego gazowego ciągnika nie stanowi żadnego problemu.

Wewnątrz w oczy rzuca się ten zestaw wskaźników. Mamy AdBlue, olej napędowy i oczywiście LNG, którego średnie spalanie komputer wyświetla w kilogramach na kilometr, bo taką jednostką operuje się w obrocie LNG.

Tylko po co AdBlue i olej napędowy w ciągniku na gaz? To rozwiązanie nazywa się Dual Fuel i polega na tym, że silnik łącznie z gazem spala domieszkę oleju napędowego. Pozwala to na wykorzystanie 13-litrowej, wysokoprężnej jednostki napędowej, która cechuje się identyczną jak diesel mocą, ale spala go tylko 1 litr na 100 kilometrów.

Zapas oleju napędowego jest stosunkowo niewielki i wynosi 170 litrów.

Inaczej sprawa wygląda z gazem. W wersji z największym bakiem możemy zatankować 205 kilogramów LNG, co w przeliczeniu daje nam około 495 litrów tego paliwa.

Proporcja spalania w normalnej jeździe jest taka: 95% LNG – 5% oleju napędowego. Niewiele więcej diesla wstrzykiwane jest do domieszki przy odpalaniu zimnego silnika, co gwarantuje brak kłopotów z zapłonem. Dzięki temu Volvo upiekło 2 pieczenie na jednym ogniu.

Przede wszystkim zachowana została moc, a po drugie ilość dwutlenku węgla w spalinach tego ciągnika jest o 20% niższa niż w klasycznym dieslu. Ograniczona jest również emisja tlenków azotu. Ekologia bez kompromisów. Jak ten silnik brzmi?

Gazowy napęd sprawia, że praca silnika jest bardzo cicha, co najlepiej słychać wewnątrz kabiny. To jak cichy jest ten gazowy ciągnik dobrze pokazuje również porównanie z dieslem.

Trzeba przyznać, że to znacznie zwiększa komfort pracy kierowcy. Sama kabina w zasadzie nie różni się niczym od standardowej wersji.

Zobaczmy teraz, jak Volvo FH LNG sprawdza się podczas jazdy.

Przejażdżka

Szczerze mówiąc nie mam wrażenia, że to jest ekologiczny ciągnik siodłowy na gaz. Moc jest na swoim miejscu, a właściwości jezdne mamy dokładnie takie same, jak w klasycznym Volvo FH. Dodam, że zasięg na jednym tankowaniu tego ciągnika wynosi 1000 km w wersji z największym bakiem, co nie jest rekordem, ale sprawia, że ten gazowy pojazd może być wykorzystywany w transporcie długodystansowym.

Warto wiedzieć, że poza długodystansowym FH LNG, Volvo ma również w swojej ofercie pojazdów napędzanych gazem wersję FM, czyli ciężarówkę z mniejszą kabiną, dostosowaną do transportu regionalnego.

Pozostałe informacje

Interesowało mnie, czy można jechać na samym oleju napędowym w sytuacji, w której skończy się gaz. Skoro są dwa baki, to powinna być taka opcja, no i okazuje się, że jest, ale tylko do awaryjnego wykorzystania. Kiedy kończy się gaz, ciągnik wchodzi w tryb pełzania, żeby umożliwić dotarcie do bezpiecznego miejsca.

Normalna jazda na dieslu nie jest tu możliwa z uwagi na nieprzystosowany do tego układ paliwowy, ale chodzi też o to, żeby ciągnik spełniał normy unijne, które zgodnie z prawem uznają go za pojazd napędzany gazem. Trzeba pamiętać, że na rozwój technologii bardzo duży wpływ ma polityka, która obecnie – i jest to bardzo widoczne – obrała kierunek na ekologię.

Dlatego na przykład w Hiszpanii, Belgii, Holandii czy Szwecji rządy oferują dopłaty do zakupu pojazdów na gaz, a w Niemczech całkowicie zniesiono dla nich opłatę drogową. Natomiast w Polsce są szeroko zakrojone plany zwolnienia LNG z akcyzy paliwowej, co w perspektywie zwiększa opłacalność eksploatacji takich ciężarówek.

Jak widać, technologia już jest dostępna. Teraz czas jednak na rozwijanie infrastruktury, która umożliwi szerokie wykorzystywanie takich ciągników w transporcie. Kolejny krok w tej sprawie należy do polityków.

Podsumowanie

Podsumowując, Volvo FH LNG, to bardzo ciekawe rozwiązanie. Ekologia łączy się tutaj z zachowaniem mocy silnika i niższymi kosztami eksploatacji. Z punktu widzenia kierowcy, ciągnik nie różni się w zasadzie niczym od swojego dieslowskiego bliźniaka. 

Dzięki za dzisiaj. Życzę szerokości z CplusE, do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Koszyk
Przewiń do góry