Witajcie! Dzisiaj na warsztat bierzemy nowe przepisy dotyczące martwych stref w pojazdach ciężarowych, które są nieśmiało proponowane przez kraje członkowskie Unii Europejskiej. Do niedawna w tej kwestii brylowali Francuzi. Teraz dołączyli do nich również Brytyjczycy, a dokładnie włodarze Londynu. Czy nowe przepisy poprawiają bezpieczeństwo?
Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!
Kwestię tego, ile kierowca ciężarówki może dostrzec, siedząc w kabinie, poruszaliśmy już na naszym kanale.
W odcinku o martwych strefach w ciągniku siodłowym pokazujemy, w których miejscach wokół pojazdu niewiele widać i podpowiadamy przykładowo, jak ustawić lusterka zewnętrzne. Ten odcinek stanowi dobry wstęp do dzisiejszego tematu, więc jeśli go jeszcze nie widzieliście, zachęcam do obejrzenia. Link w opisie.
Dzisiaj skupimy się na tym, że problem braku dostatecznej widoczności z kabin pojazdów ciężarowych dostrzegli prawodawcy.
Francuskie naklejki „ANGLES MORTS” czy poprawiają bezpieczeństwo?
Od początku 2021 roku we Francji wszystkie pojazdy o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony muszą zostać oklejone takimi naklejkami.
Utrzymana w przykuwających wzrok kolorach grafika przedstawia pojazd ciężarowy oraz wyrysowane wokół niego strefy ograniczonej widoczności. Pod spodem mamy duży napis ANGLES MORTS, co w wolnym tłumaczeniu oznacza martwe strefy.
Naklejki mają być dobrze widoczne i rozmieszczone wokół pojazdu na wysokości od 90 do 150 centymetrów. Dla przykładu powiem, że ciągnik siodłowy wymaga aż pięciu nalepek.
Dwie muszą być po bokach pojazdu. Kolejne dwie po bokach naczepy. Ostatnią natomiast trzeba nakleić z tyłu, na drzwiach.
Nalepki trzeba umieścić w taki sposób, aby nie utrudniały widoczności tabliczek znamionowych i ważnych napisów na pojeździe. Nie mogą też zasłaniać świateł oraz urządzeń sygnalizacyjnych. Brak oznakowania może skutkować mandatem w wysokości 135 euro.
Pomysłodawcy tego rozwiązania przekonują, że naklejki mają dwa zadania. Ostrzegawcze oraz edukacyjne, bo przecież z naklejek można dowiedzieć się, gdzie rozciągają się martwe strefy w pojeździe ciężarowym. Jednak nie wszyscy są przekonani do takich naklejek.
Ich wprowadzenie nie obyło się bez kontrowersji. Po pierwsze organizacje zrzeszające przewoźników takie jak IRU interweniowały w Komisji Europejskiej, zwracając uwagę, że te przepisy są niezgodne z prawem Unijnym, bo mają zastosowanie również do pojazdów innych niż zarejestrowane we Francji.
Przepisy krytykuje również niemiecki związek branżowy BGL, który planuje nawet kroki prawne. Wątpliwości mają też posłowie z Niderlandów, którzy dodają jeszcze kwestię realnego wpływu takich naklejek na bezpieczeństwo związane z martwymi strefami oraz praktyczne możliwości stosowania przepisów. Pytanie, jak okleić transport ponadgabarytowy albo naczepy podkontenerowe? Nalepki nie wolno przyklejać do ładunku, czyli dla przykładu do kontenera. Oznaczenie musi być na naczepie, na której nie ma na nie miejsca, bo rama w tego typu naczepach nie zawsze ma ponad 27 cm grubości. To kwestie, które jeszcze czekają na odpowiedź. Teraz porozmawiajmy o Londyńczykach.
Martwe strefy w Londynie – inne podejście
Włodarzom Londynu również leży na sercu bezpieczeństwo osób, które mogą nie zdawać sobie sprawy z istnienia martwych stref w pojazdach ciężarowych. Potraktowali oni jednak temat nieco inaczej niż Francuzi.
Od początku marca tego roku wszystkie samochody ciężarowe o masie całkowitej powyżej 12 ton przemieszczające się po terenie Wielkiego Londynu muszą mieć specjalne zezwolenie: tzw. Direct Vision Standard.
Wymaga ono, by pojazdy ciężkie przemieszczające się po londyńskich ulicach nie stwarzały zagrożenia dla pieszych, rowerzystów i motocyklistów z uwagi na słabą widoczność z kabiny. Każdy pojazd – zarówno brytyjski, jaki spoza Wysp – oceniany jest w pięciostopniowej skali, gdzie 5 to wysoki standard widoczności, a zero to widoczność niedostateczna.
Dodam, że chodzi tu o bezpośrednią widoczność z kabiny, bez użycia luterek czy innych dodatkowych urządzeń wspomagających. Wyrobienie zezwolenia jest łatwe i bezpłatne, natomiast jego brak już kosztuje. Nawet do 550 (pięciuset pięćdziesięciu) funtów za dzień dla firmy oraz 130 funtów dla kierowcy. Bolesne.
Co w przypadku, gdy okaże się, że nasza ciężarówka otrzymała 0 punktów? Wtedy nie mamy wjazdu na obszar Wielkiego Londynu. No chyba że dostosujemy pojazd np. dodając dodatkowe lusterka, osłony boczne, dźwiękowe ostrzeżenia przy skręcie w lewo, monitoring z kamerą umieszczoną z boku pojazdu, albo… naklejki ostrzegawcze. I tu wracamy do początku naszego odcinka.
Z resztą na temat powstanie osobny odcinek, bo okazuje się, że ciągniki siodłowe nie osiągają najlepszej noty za widoczność i aby wjechać do Londynu, muszą być dostosowane i doposażone. Pokażemy wam więc dokładnie jak takie wyposażenie będzie wyglądało u nas w firmie.
Podsumowanie
Bezpieczeństwo na drogach jest bardzo ważną kwestią, której nie wolno pomijać. Szczególnie jeśli mówimy o bezpieczeństwie tzw. nieosłoniętych uczestników ruchu drogowego, czyli pieszych, rowerzystów czy motocyklistów.
Jednak moim zdaniem, a myślę, że nie będę w tym osądzie odosobniony, naklejki o martwych strefach bezpieczeństwo poprawiają w stopniu nieznacznym. Słaba widoczność z pojazdów ciężarowych rzeczywiście stanowi realny problem, ale taka naklejka, to trochę sztuka dla sztuki.
Wydaje mi się, że w temacie martwych stref najważniejsza jest świadomość, ale nie tylko kierowców ciężarówek. Ważniejsze by wiedzieli o nich kierowcy pojazdów osobowych, motocykliści, rowerzyści oraz piesi. Świadomość możemy zwiększyć tylko dzięki edukacji i poprzez powtarzanie do znudzenia, że z kabiny pojazdu ciężarowego nie widać wszystkiego.
Francuzom i po części Londyńczykom również należy oddać jednak, że dzięki ich naklejkowemu prawu w Unii Europejskiej rozgorzała debata na temat martwych stref, co oczywiście cieszy, bo nawet chaotyczna burza informacyjna ma szanse doprowadzić do zwiększenia wspomnianej już świadomości. To wszystko.
Dzięki za dzisiaj, życzę szerokości z CplusE. Do zobaczenia.
* Dane w materiale opracowane na 2021 rok.