Cześć, z tej strony Szakal. Właśnie wpakowałem się do auta i za chwilę ruszam ładować się na bazę, bo jadę do Anglii. Przy okazji pokażę wam jak aktualnie, czyli na dzień 20 marca 2020 roku, wygląda sytuacja na drogach Europy.
Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!
Już na wstępie jest pewna różnica, którą zauważyłem będąc jeszcze w firmie. Dostałem trzy pary rękawiczek jednorazowych, trzy maseczki i żel do dezynfekcji dłoni. To podstawowe środki ostrożności, które powinniście zabierać w trasę.
Załadunek
Właśnie przyjechałem do firmy, skąd mam zabrać ładunek do Anglii. Jak widać, środki ostrożności są podwyższone. Nie wystarczają same buty z blachą, kask, czy kamizelka, ale potrzebne są także maseczka, okulary i długie spodnie.
Jestem po załadunku i mam ze sobą papierki. Maseczka pomaga, ale strasznie szybko się człowiek w niej męczy. Na hali było gorąco, co powodowało spory dyskomfort.
Wyjazd w trasę do Anglii
Wiem, że w piątek wieczorem ruch na autostradzie jest niewielki, ale dzisiaj jest on wręcz zaskakująco znikomy. Coś się zmieniło i ludzie jednak faktycznie pozostali w domach, nie chcąc się narażać na niebezpieczeństwo. Jesteśmy w Polsce, zobaczymy co będzie jak dojadę przed granicę, wyśpię się i rano ją przekroczę. Zobaczymy jak wygląda przejście graniczne w Olszynie, czy są korki drogowe i kontrole. Zobaczymy też, jak ruch będzie wyglądał w sobotę w Niemczech. Przejedziemy przez ring Berlina, a później udam się w kierunku Holandii na przejście graniczne w Oldenzaal.
Na dziś to tyle, dojeżdżam do granicy i idę spać.
Granica Polska-Niemcy
Właśnie rozpocząłem drugi dzień podróży do Anglii i zbliżam się do przejścia granicznego w miejscowości Olszyna, przy wjeździe do Niemiec. Pokaże wam, jak to wygląda w praktyce.
***
Punkt kontrolny jest rozłożony. Widzę, że służby sprawdzają dwie osobówki. Przejazd przez granicę jest zablokowany. Stoi radiowóz na sygnałach i trzeba obowiązkowo przejechać przez parking. Widzę tylko dwa samochody osobowe wjeżdżające, ale w sumie większego ruchu nie dostrzegam. Korka nie ma, a na ten moment sytuacja wraca powoli do normy.
Kontrola w Belgii
Witam, dziś mam trzeci dzień mojego wyjazdu do Anglii. Jest niedziela, około południa. Za chwilę opowiem wam jak jechało się przez Niemcy i Holandię. Obecnie znajduje się w Antwerpii w Belgii. Przed chwilą zatrzymała mnie policja do kontroli.
Mundurowi chcieli zobaczyć dokumenty, sprawdzić co wiozę w naczepie i zajrzeć do środka. Żeby nie było za prosto, musiałem otworzyć dwa boki, aby sobie dokładnie oglądnęli. Interesowało ich to, gdzie jadę. Powiedziałem, że do Anglii, co potwierdzili w dokumentach. Byli bardzo zaskoczeni i pytali się czy nie boję się podróży i czy mam maseczkę. Byli mocno ciekawi. Oczywiście obyło się bez mandatu, ponieważ wszystko było u mnie w porządku. Puścili mnie i teraz mogę jechać dalej.
Wracając do tematu, jeżeli chodzi o Niemcy i Holandię, które przejechałem wczoraj wieczorem, to ruch był mniejszy. Ciężarówki jeszcze jeździły, a osobówek było naprawdę niewiele. Jakoś spokojnie na drogach się zrobiło. Hanower bez korka? Rzadko się to zdarza. Jedziemy dalej.
Antwerpia – jedno z najbardziej zakorkowanych miast?
Aby nie być gołosłownym pokażę jak wygląda Antwerpia w Belgii. Mamy niedzielę, godziny południowe, pogoda jest bardzo przyjemna i termometr wskazuje około 12 stopni na plusie.
Co ciekawe, w Antwerpii, którą oceniam jako jedno z najbardziej zakorkowanych miast Europy, dziś ruch jest naprawdę niewielki.
***
Wjeżdżam na ring, fajny jest widok z góry. Sami zobaczcie:
Zwykle w godzinach południowych wszystkie pasy tutaj stoją. Trudno jest wtedy przejechać. Dziś jest naprawdę spokój. To że widać mało samochodów osobowych, to jestem w stanie zrozumieć, bo wiadomo co się dzieje, a ludzie jeżeli nie muszą, to nie wychodzą z domu. Pytanie jednak gdzie są ciężarówki?
Dojazd do portu
Jestem na końcu Belgii, do portu zostało mi jakieś 60-65 km. Przed przeprawą do Anglii tankuję sobie bak do pełna i tutaj mała uwaga do was. Korzystając z dystrybutorów ubierzcie rękawiczki jednorazowe, szczególnie że dotyka ich codziennie bardzo dużo osób, podobnie jak z resztą automatu płatniczego. Wątpię, aby ktokolwiek odkażał ten sprzęt. Po to są rękawiczki, aby z nich korzystać.
Do portu w Calais pozostało mi 55 km. Myślałem, że czym bliżej portu będę, tym więcej ciężarówek zobaczę z naprzeciwka, jednak myliłem się.
***
Właśnie przekraczam granicę, wjeżdżam do Francji. Zobaczymy, czy tutaj są jakieś kontrole i rozstawione punkty.
Żadnego korka nie widać, jednak w tym miejscu pojawia się już trochę więcej ciężarówek.
***
Tutaj mogę wam pokazać coś ciekawego. Widzicie wielki biały znak informujący o tym, że za chwilę będzie fotoradar.
Jest ograniczenie do 70 km/h dla pojazdów powyżej 3,5 tony. Jednak zbliżając się do fotoradaru widzimy, że jest on owinięty czarną folią. Od czasu francuskiego protestu żółtych kamizelek, wiele fotoradarów we Francji tak wygląda.
***
Wjeżdżam właśnie do portu w Calais. Zaraz zobaczymy, czy są korki i jak wygląda sytuacja z promami. Sprawdzimy czy są opóźnienia czy nie ma żadnych problemów.
***
Bufor puściutki, nie ma nikogo, ale służby z psami wykrywającymi niedozwolone substancje stoją w gotowości. Spodziewam się procedury “obwąchiwania” ciężarówki.
***
Jedziemy dalej. Z tego co ostatnio czytałem, na promy wpuszczają tylko połowę z tych aut, które mogliby pomieścić, bo zgodnie z procedurami bezpieczeństwa epidemiologicznego – im mniej osób na promie, tym mniejsze ryzyko zakażenia się.
Jednak w dzisiejszej sytuacji nie robi mi to żadnej różnicy, bo w porcie jest pusto.
***
Szlaban mnie trzyma, a ja przygotowuje dokumenty, bo zostałem skierowany na wagę numer 1. Patrząc na port muszę przyznać, że jeszcze nigdy tutaj nie wjeżdżałem, gdy było tak pusto. Przed okienkami biletowymi na armatora, którym ja chcę przeprawić się do Anglii, nie ma niemal nikogo.
Sprawdzimy teraz czy są jakieś nowe procedury bezpieczeństwa przy okienkach biletowych. Ostatnio, gdy wracałem z Anglii to bilet dostałem od Pani w rękawiczkach jednorazowych.
***
Jest mała niespodzianka, bo bilet dostałem dopiero na godzinę 20:15, a to oznacza, że chwilę tutaj posiedzę. Z racji tego, że Pani dotykała dokumentów, które z powrotem otrzymałem, dobrze jest odkazić ręce.
***
Angielską odprawę już przeszedłem, więc teraz kieruję się na linię 213 i będę tam sobie spokojnie czekał na prom. Muszę jeszcze tylko kupić winietę na Anglię.
Rozładunek
Jestem teraz w Anglii na rozładunku. Otworzyłem dwa boki i znając zasady funkcjonujące w firmie, wiedziałem o obowiązku zakładania kamizelki, odpowiednich butów i kasku. Oprócz tego ubrałem dodatkowo maseczkę i rękawiczki jednorazowe. Zauważyłem, że wielu Anglików się na mnie patrzy. Pytali, czy w Polsce panuje wielka panika, bo stwierdzili, że u nich jeszcze paniki nie ma. Największym problemem dla nich jest to, że od jutra mają zamknięte restauracje, w tym jeden z popularnych lokali fast-foodowych.
***
Gdy wczoraj przeprawiałem się na promie, to prawie wszyscy kierowcy, którzy szli na podkład, byli w maseczkach i rękawiczkach. Truckerzy chyba wzięli sobie do serca środki bezpieczeństwa. Powiem wam też, co mi się nie podobało w przeprawie promowej. Są zamknięte prysznice. Tyle prosi się kierowców o zachowanie jak najwyższego poziomu higieny, a odbiera się im możliwości zadbania o podstawę czystości. Coś jest chyba nie tak, nie sądzicie?
Widać skutki pandemii
Piąty dzień mojej trasy. W zasadzie to drugi dzień postoju, bo w 3 dni przecież dojechałem do Angli. W poniedziałek o godzinie 1 w nocy czasu brytyjskiego byłem już pod firmą. Wykręciłem parę godzin pauzy i rozładowałem się. Teraz stoję i czekam dalej. Siłą rzeczy wykręciłem już pauzę 24h. Na szczęście mój spedytor znalazł dla mnie jakiś ładunek powrotny do Polski. To nic, że miejsca rozładunku znajdują się w dwóch punktach, najbardziej cieszę się, że jadę bezpośrednio do Polski.
***
Takiego przestoju i braku ładunków nie było nigdy. Nie jest to fajne. Przyszedł dzisiaj do mnie w trakcie dnia kierowca z Polski. Z troski o bezpieczeństwo nie chciałem nawet podawać mu ręki, uchyliłem tylko szybę. Im mniej kontaktów międzyludzkich tym lepiej. Powiedział mi, że stoi tu od piątku. Rozumiecie – pięć dni! Nie ma dla niego ładunku powrotnego. Jest niefajnie.
***
Regulacje, które rząd brytyjski podał wczoraj, dziś weszły w życie. Duża część firm niestety stanęła w miejscu. Wielu ludzi pozostało w domach. Wczorajszą noc spędziłem na tej strefie przemysłowej. Było kilka ciężarówek, a dzisiaj od rana cała strefa już jest zastawiona pojazdami. Są one puste, to głównie brytyjskie samochody. Pozostawili je kierowcy i porozjeżdżali się do domu.
“Lazy day”
Tak prezentuje się natężenie ruchu drogowego na jednej z najbardziej popularnych w Wielkiej Brytanii autostrad, łączących północ z południem, czyli na M1.
Tym razem ruch nie jest jakoś specjalne mały, ale na pewno jest dużo mniejszy niż zazwyczaj tutaj występuje.
***
Zauważyłem, że wszystkie auta jeżdżące po autostradzie to pojazdy na brytyjskich rejestracjach. Zaledwie jeden samochód widziałem na rejestracjach rumuńskich, więc była to międzynarodówka. Przeważa jednak dostrzegam transport lokalny.
***
Angielskie miasteczko Sheffield.
Ruch jest zdecydowanie mniejszy. Głównie widać transport, z kolei samochodów osobowych mało.
***
Jestem już na miejscu załadunku. Środki ostrożności są maksymalnie podwyższone. Musiałem uzupełnić krótką ankietę odnośnie koronawirusa i ewentualnego kontaktu z osobami potencjalnie zakażonymi.
Kazano mi czekać w kabinie. Ktoś tutaj po mnie przyjdzie i mnie ustawi do odpowiedniego doku.
***
Dobra więc aktualizacja z tematu załadunku. Pracownicy magazynu powiedzieli mi, że mają dzisiaj “lazy day”, czyli leniwy dzień i nie chce się im pracować. Nie wiedzą, kiedy mnie załadują. Oprócz mnie wjechały tutaj trzy inne zestawy na brytyjskich blachach. Jeden z brytyjczyków trochę pokrzyczał, kiedy dowiedział się, że też ma czekać. Przyszedł zapytać mnie, o której godzinie przyjechałem i ile już tutaj czekam. Powiedziałem, że stoję trzy godziny, ale z tego, co mnie poinformowali, to jeszcze kolejne trzy godziny muszę stać. Anglik znowu trochę pokrzyczał i pojechał stąd bez ładunku.
Zostałem tylko ja i dwóch innych kierowców.
W najlepszą stronę!
Jestem już po załadunku. Jak obiecali, że mnie po południu załadują, tak słowa dotrzymali, ale ogólnie cały dzień spędziłem tam na firmie. Najważniejsze, że jestem załadowany i teraz jadę w dobrą stronę, czyli w kierunku domu. Jestem dopiero na drodze A1M, więc sporo jeszcze trasy przede mną, a natężenie ruchu jest względnie niewielkie.
Jeszcze jedna ciekawa rzecz. Towar, który aktualnie wiozę, przez cały dzień leżał na paletach obok miejsca,… przy którym stałem. Nie wiedziałem o tym, nikt mi o tym nie powiedział. Rano mówili, że towar jest jeszcze niegotowy, że będzie dopiero po południu, że nie mają czasu. Spore zamieszanie, ale już nie ważne.
Jak był lazy day, to był lazy day. Tak musiało być.
***
Jeżeli kogoś z was zastanawia, czy w Londynie na obwodnicy, w środku tygodnia o godz. 22 są korki, to służę pomocą i odpowiadam – absolutnie nie ma.
Natężenie ruchu jest bardzo niewielkie. Zaraz zobaczymy jeszcze jak wygląda sytuacja przed tunelem Dartford Crossing, czyli chodzi o przeprawę w drugą stronę. Widzę zaledwie pięć pojazdów, w tym dwie osobówki i trzy ciężarówki.
***
W porcie w Dover jest puściutko. Pan, który dawał mi bilecik nie miał nawet rękawiczek i maseczki, a pomiędzy nami nie było szyby pleksi. Oczywiście po odbiorze biletu i swoich dokumentów ręce zdezynfekowałem.
***
Szczęśliwe udało się przeprawić. Kierowcy, którzy pisali na forum, że jedzenie dają teraz na wynos mieli rację. Do tego prysznice dalej są zamknięte, ale już nie drążę tematu. Najważniejsze, że jestem na kontynencie i z każdą chwilą znajduje się bliżej domu.
Na dzisiaj pozostało mi niewiele czasu do możliwej jazdy, także muszę zacząć szukać parkingu. Spróbuję znaleźć parking w Dunkierce, a jeżeli się nie uda, to będę szukał miejsca na nocleg w Belgii.
Wjazd do Polski
Nadchodzi długo wyczekiwany przeze mnie moment. Wjeżdżam wreszcie do kraju. Widzę że jakieś pojazdy z naprzeciwka jadą. Ruch cały czas jest niewielki, ale stabilny. Głównie są to ciężarówki. W sumie fajnie to wygląda, jak jest taka pustka na 3-pasmowej autostradzie A2 w Niemczech. Kierowca odnosi wrażenie, jakby dwa pasy były wręcz niepotrzebne.
Do Polski pozostał nam jeden kilometr. Zaraz więc zobaczymy, czy dalej są u nas kontrole, czy sprawdzają temperaturę ciała i czy ciężarówki są zatrzymywane. Wyjaśnię tylko, że rząd Polski przedłużył okres kontroli granicznych o kolejne 10 dni.
***
Mamy przymusowy przejazd przez parking na granicy i co widzimy tutaj? Policja stoi na sygnale, ale nikt nas nie zatrzymuje. Jedziemy więc dalej.
Taką blokadę granicy to ja rozumiem.
***
Jeżeli ciekawi was natężenie ruchu w piątkowy wieczór na polskiej autostradzie A4 w okolicach Opola, to prezentuje się ono tak.
Przypomnę tylko, że piątek wieczór to czas powrotów do domów kierowców zawodowych na pauzę weekendową.
Podsumowanie
Jest poniedziałek rano godz. 8.40 znowu jestem na autostradzie A4. Jak widać za oknem, na Podkarpaciu trochę zaskoczył nas dzisiaj śnieg i nawet niewielki mróz. Mam nadzieję, że to wyjdzie nam na dobre.