CplusE #254 – Jak się kradnie paliwo w branży transportowej?

Witajcie! Kradzieże paliwa to proceder, który w czasach drożyzny na stacjach niestety się wzmaga. Z różnych względów szczególnie podatne na tego typu działania są pojazdy ciężarowe. Dzisiaj opowiemy o tym, jak kradnie się paliwo w transporcie i jakie szkody to przynosi. Zapraszam na CplusE. Jedziemy z tematem!

Odkąd paliwo zaliczyło znaczny skok cenowy, zaktywizowali się jego złodzieje. Czasem są to powiedzmy wolni strzelcy, ale bywa, że zajmują się tym zorganizowane grupy, które wypracowały sobie pewne systemy działania.

Ofiarami tego procederu padają stacje paliw, ale także firmy transportowe, których ciężarówki są dla takich złodziei relatywnie łatwym łupem.

Niestety paliwo kradną również sami kierowcy z branży transportowej. Nie ma co udawać, że jest inaczej. Spuszczanie paliwa z baku przez nieuczciwych kierowców jest tak stare, jak ten zawód i to jest po prostu fakt.

Pamiętacie odcinek o Jelczu PR110? Wspominaliśmy w nim, że silniki tych autobusów psuły się. Jednym z powodów dużej awaryjności był sposób eksploatacji. Wtedy za PRL-u kierowcy robili wszystko, żeby spalać mniej niż pokazywała norma na danej trasie, a to wiązało się np. z ustawianiem gazu ręcznego w taki sposób, by silnik autobusu na przystanku ledwo pyrkał.

Dzięki temu palił mniej, a kierowca różnicę pomiędzy realnym spalaniem a przewidywaną normą, przelewał do bańki, by potem nią handlować. Przedsiębiorstwa komunikacyjne traciły podwójnie, bo kradziono ich paliwo i częściej psuły się silniki. Zadowolony był tylko nieuczciwy kierowca, który z sukcesem okantował komunistyczny system.

Wracając do tematu, słyszałem ostatnio opinię kierowcy, który mówił, że skoro to on jeździ ekonomicznie i ogranicza spalanie, to wszystko co zaoszczędzi należy do niego. Zatem, zdaniem tego kierowcy, gdy wypompuje część paliwa z baku, to nie będzie kradzież, ale odebranie należnego mu dodatku.

Przyznam, że to śmiała teoria. Szczególnie biorąc pod uwagę, że w większości firm transportowych EcoDriving traktuje się nie jako luźną sugestię tylko wytyczną. Ekonomiczna jazda jest po prostu częścią naszej pracy, a nie jakimś wyczynem. Zresztą za ecodriving bardzo często przyznawane są premie, tak jest np. w Omedze Pilzno.

Więc czy np. pracownik magazynu może od czasu do czasu zwinąć butle z gazem, bo potrafi jeździć „oszczędnie” wózkiem widłowym? Czy kucharz, który ugotował Wam super obiad, ma prawo ukraść wam pół schabowego, bo przecież wykonał swoje zadanie wzorowo i mu się ten schabowy po prostu należy? Czy pracownik biurowy, który nie chodzi w pracy do toalety, ma prawo zabrać kilka rolek papieru toaletowego z firmy do domu, bo to jest jego przydział?

Rozumiecie co mam na myśli. Kradzież to kradzież, niezależnie od tego jak ktoś będzie sobie ją próbował tłumaczyć.

Co grozi za kradzież paliwa?

Wydawać by się mogło, że kradzież to przestępstwo, które jest konsekwentnie ścigane i za które trzeba karać, ale z tym niestety bywa różnie. Chodzi o to, że niby kary są przewidziane, ale egzekwowanie wymaga sporych wysiłków ze strony osoby okradzionej, więc trudno o ich nieuchronność.

Trzeba wykazać niezbite dowody, trzeba przejść przez długotrwały proces sądowy, no i trzeba uzbroić się w cierpliwość. To nie jest droga usłana różami, co nie znaczy, że firmy transportowe rezygnują z egzekwowania sprawiedliwości i ścigania złodziei paliwa. Niezależnie, czy są to ich kierowcy, czy ktoś z zewnątrz.

Kradzież na szkodę przewyższającą ¼ najniższego wynagrodzenia ustawodawca uznaje za przestępstwo. W kodeksie karnym czytamy, że:

„§ 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Czy ta kara odstrasza „zawodowych” złodziei? Myślę, że nie za bardzo. A co z kierowcami, którzy tak przywykli do PRL-owskich standardów pracy, że nadal lubią sobie spuścić banieczkę lub dwie – dla zasady? Tutaj chyba najskuteczniejszą metodą jest po prostu podziękowanie takiemu komuś za współpracę. A skąd firmy transportowe wiedzą, że są okradane?

Sposób na wykrycie kradzieży paliwa w firmie transportowej

Komuś może się wydawać, że jak będzie się chował z zestawem, gdzieś w krzakach i tam spuszczał paliwo, to nikt się nie zorientuje i wszystko ujdzie mu płazem. Kiedyś może tak było – nieuczciwy kierowca musiał zostać złapany z plastikowym wężem w ustach i bańką oleju napędowego w ręce, by móc mu cokolwiek udowodnić.

Obecnie firmy transportowe mają po swojej stronie technologię, jak choćby zaawansowane systemy telematyczne, które wszystko pokazują, jak na dłoni. I to na wiele sposobów. Znają np. spalanie na danej trasie, co w łatwy sposób można wykorzystać.

Załóżmy, że nieuczciwy kierowca wyruszył z pełnym bakiem w trasę. Po jakimś czasie wybrał się na stację paliw. Telematyka wie ile ten kierowca zużył paliwa na odcinku pomiędzy bazą, a stacją paliw. Załóżmy, że to 500 litrów. Jeśli na tej stacji zatankuje do pełna i będzie to 700 litrów, to komuś w firmie zapali się czerwona lampka.

Pomijam już fakt, że telematyka sygnalizuje tzw. zrzut paliwa czyli jego ubytek, gdy pojazd nie jest w ruchu. Ok, ale zostawmy już nieuczciwych kierowców. Na szczęście w dzisiejszych czasach są oni marginesem tego zawodu. Co można natomiast zrobić z kradzieżami paliwa organizowanymi przez profesjonalnych złodziei?

Sposobów jest wiele, ale ich skuteczność może być różna. Najpowszechniejsze są wszelkiego rodzaju blokady wlewu lub korki zamykane na klucz albo kłódkę.

Są też sita montowane w baku, ale niektórzy je krytykują, bo w pewnych wariantach mogą utrudniać tankowanie i ponoć czasem stanowią zbyt dużą ingerencję w konstrukcję baku, by dało się je wdrożyć np. w pojazdach wziętych leasing.

Pomijając wszystko, takie metody są OK, ale jak złodziej będzie zdeterminowany, to po prostu przebije czymś aluminiowy zbiornik i spuści paliwo przez dziurę omijając wlew. Jego przecież nie obchodzi, że kierowca utknie w niesprawnym pojeździe, a przewoźnik straci paliwo i jeszcze będzie musiał kupować nowy bak.

Tutaj jakimś rozwiązaniem mogą być specjalne alarmy, które informują kierowcę, że ktoś próbuje ukraść paliwo z jego ciężarówki. Tylko czy kierowca powinien ryzykować starcie ze złodziejami? Nie każdy się na to zdecyduje i nic dziwnego. A jeśli złodzieje alarmu się nie wystraszą, to ten też niewiele da.

Podsumowanie

Wbrew powszechnemu powiedzeniu, moim zdaniem uczciwość popłaca. Szczególnie, że nieuczciwość tak łatwo jest obecnie wykazać dzięki technologii. No a złodziei paliwa trzeba ścigać i karać, bo tylko nieuchronność kary może ich zniechęcić do swojego procederu. Tyle w temacie. Dajcie znać co o tym myślicie. Dzięki za dzisiaj. Życzę szerokości z CplusE i do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Koszyk
Przewiń do góry