CplusE #212 – STAR 25 – Dobry polski wóz strażacki

Witajcie! Przyszedł czas na kolejny odcinek z serii historycznej. Tym razem zaprezentujemy wam takie oto cacko. STAR A25P – pierwszy, oryginalnie polski samochód ciężarowy, przystosowany przez nasze krajowe biuro konstrukcyjne do potrzeb pożarnictwa.

Tym razem odcinek o historycznym pojeździe ciężarowym powstaje dzięki uprzejmości strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Łukawcu, którzy udostępnili nam swój wspaniale zachowany egzemplarz STAR-a.

Drzwi ma, jak Rolls-Royce. Odpala się go jak nową Hondę, a dodatkowo działa, pomimo tego, że ma ponad ćwierć wieku na karku. W tym odcinku poznacie lepiej STAR-a A25P. 

Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!

Rodowód STAR-a 25 jest oczywisty, bo pojazd wywodzi się wprost z Fabryki Samochodów Ciężarowych w Starachowicach.

Jego poprzednikiem był STAR 20, o którym można powiedzieć np., że był wyjątkowo uniwersalnym pojazdem. Świadczy o tym fakt, że powstawał w całej gamie zabudów. Poza standardowymi – do przewozu towarów czy osób, można wymienić choćby wariant z żurawiem samochodowym HP-3, wykorzystywany w budowlance.

Nie zagłębiając się zbytnio w losy fabryki w Starachowicach, bo to już zrobiliśmy w pierwszym odcinku z serii historycznej o STAR-ze 200, chciałbym jeszcze dodać, że STAR-a 25 po raz pierwszy zaprezentowano w 1956 roku jako prototyp nowego, polskiego samochodu ciężarowego.

I ten prototyp różnił się od tego, co możecie oglądać teraz, bo – jak to czasem bywa – konstruktorzy chcieli więcej niż księgowi mogli zapewnić i większość nowych pomysłów oraz rozwiązań nie znalazła się w ostatecznej, produkowanej masowo wersji.

Fabryce brakowało też możliwości technologicznych, dlatego zamiast STAR-a 25 w 1957 roku powstał STAR 21, który był takim modelem przejściowym. Dopiero trzy lata później, w 1960, rozpoczęła się seryjna produkcja STAR-a 25.

Był to pojazd, z dzisiejszego punktu widzenia, dość drobny, jak na ciężarówkę, do tego pozbawiony mocy i toporny w prowadzeniu. Konstrukcja ma jednak w sobie to coś, za co kocha się starą dobrą motoryzację.

STAR 25 – Kompaktowy pojazd ciężarowy

STAR 25 zachowany w takim stanie, to motoryzacyjny rarytas. Auto nie tylko odpala, ale także jeździ, a nawet czynnie działa w OSP Łukawiec, choć oczywiście nie przy pożarach. Obecnie pełni raczej rolę reprezentacyjną i opuszcza garaż tylko w przypadku wyjątkowych wydarzeń.

Tego konkretnego STAR-a wyprodukowano w 1969 roku, a do OSP Łukawiec trafił w 1974. Czynną służbę odbywał aż do 2008 roku, kiedy to został zarejestrowany jako zabytek i jako taki nadal jest własnością strażaków z Łukawca. To, trzeba przyznać, ewenement, bo bardzo rzadko zdarza się, że Ochotnicza Straż Pożarna ma środki i czas by opiekować się zabytkami motoryzacji.

Strażacy ochotnicy z Łukawca dbają o ten sprzęt, co widać po tym, jak dobrze jest zachowany, bo pomyślcie, że ciężarówka ma już ponad 52 lata.

Możemy wam pokazać jeszcze jeden ciekawy eksponat, który jest równie stary, co ta ciężarówka. To instrukcja obsługi i użytkowania do STAR-a 25, której pożółkły i miękki papier przenosi nas do smutnej, PRL-owskiej rzeczywistości. Zwróćcie jednak uwagę na te ryciny. Moim zdaniem to kawał kunsztownej roboty i mogą się podobać.

Już chyba kilka razy powiedziałem, że to niewielki pojazd jak na ciężarówkę i da się to stwierdzić nie tylko patrząc na STAR-a 25, ale także przeglądając jego specyfikację.

Ciężarówka w strażackiej wersji A25P waży nieco ponad pięć ton, przy czym DMC pojazdu nieznacznie przekracza 8,5 tony, co sprawia, że ten STAR oferuje trochę ponad 3,5 tony ładowności.

Wóz strażacki ma niemal siedem metrów długości, dwieście trzydzieści pięć centymetrów szerokości oraz dwa i osiem dziesiątych metra wysokości. Rozstaw osi to dokładnie 3850 milimetrów.

Konkludując, niewielka to ciężarówka, ale w czasach, gdy powstawała, była szczytem polskich możliwości produkcyjnych, a musicie wiedzieć, że była owocem pracy zbiorowej.

Producentem podwozia jest oczywiście Fabryka Samochodów Ciężarowych w Starachowicach, ale nadwozie oraz montaż wszystkiego do kupy zapewniły już – znana skądinąd – Jelczańskie Zakłady Samochodowe w Jelczu koło Oławy. Patrząc na pojazd od strony pożarniczej to dokładnie model GSBAM-2000/8+8.

I uwierzcie mi, ten ciąg liter, cyfr i znaków niesie za sobą konkretne informacje.

„GS” oznacza Gaśniczy Specjalny. „B” informuje nas, że wyposażono go w zbiornik wodny. „A” to wzmianka o autopompie, a „M” o motopompie na wyposażeniu. „2000” określa nam pojemność zbiornika wodnego w litrach, a „8+8” wydajność autopompy i motopompy w hektolitrach na minutę.

Czyli mamy do czynienia z gaśniczym pojazdem specjalnym, wyposażonym w zbiornik na wodę o pojemności dwóch tysięcy litrów, a także autopompę i motopompę, z których każda ma wydajność ośmiu hektolitrów na minutę. Wszystko jasne.

Silnik i kabina STAR-a A25P

STAR A25P jest fabrycznie samochodem pożarniczym, więc w zasadzie wszystko przypisane jest tu pod wykonywanie zadań związanych z pracą w straży. Sprawia to, że obsługa pojazdu w dużej mierze różni się od tego, czego wymagał jakikolwiek inny wariant STAR-a 25. Podkreśla to nawet instrukcja.

Czytamy, że dokument zawiera niekiedy odmienne zalecenia od zawartych w instrukcji samochodu ciężarowego STAR 25. Wynika to z istniejących różnic konstrukcyjnych, a także z całkowicie odmiennych warunków eksploatacji.

To nie dziwi, bo przecież wóz strażacki jest pojazdem przeznaczonym do taktycznego wykorzystywania podczas akcji gaśniczej. Choć przyznać trzeba, że poza wydłużoną ramą oraz oczywiście całą zabudową pożarniczą, o ile wiem, większych różnic raczej nie było. Rozejrzyjmy się teraz po kabinie.

Jest tu totalny standard motoryzacji tamtego okresu, dodatkowo wzbogacony o strażackie elementy, takie jak włączniki syreny czy kogutów albo przekładnia do uruchomienia autopompy. I to wszystko działa do dzisiaj. Dodam, że jest też klimatyzacja z epoki, czyli odchylane przednie szyby.

A co kryje się pod maską, albo raczej pod osłoną w kabinie STAR-a A25P?

Otóż mamy tutaj niewielkich rozmiarów gaźnikowy, górnozaworowy silnik S-474, który zasilany jest benzyną. Osiąga 105 koni mechanicznych mocy przy 3000 obrotów na minutę. Skrzynia ma 5 biegów. Pojazd pali 30 litrów na sto kilometrów podczas jazdy, a w trakcie pracy autopompy 16,2 (szesnaście i dwie dziesiąte) litra na godzinę. Ciekawe jest to, że filtr powietrza znajduje się w kabinie za siedzeniem pasażera. 

Osiągi silnika obecnie szału nie robią, ale on spełniał swoje zadanie. Jednak co jest w nim najważniejsze, to trwałość, którą potwierdza fakt, że odpala do dzisiaj. Po 52 latach od opuszczenia fabryki. We wstępie wspomniałem, że włącza się go jak nowoczesną Hondę. Zobaczcie sami.

Choć kluczyk jest dość standardowy, jak na tamte czasy, to starter w guziku, w tak starej ciężarówce, może zadziwić niejednego fana motoryzacji. Posłuchamy dokładniej, jak ten motor brzmi, ale najpierw trzeba trochę podpompować paliwo.

Jest głośno, ale można się rozpędzić. Nominalnie do 80 km/h przy pełnym obciążeniu, choć nie próbowałbym teraz osiągać tak zawrotnych prędkości. Pojazd skutecznie połyka kolejne metry, ale brak wspomagania nieco utrudnia prowadzenie. Ponoć w akcji, gdy wjechało się nim w teren, kierowanie było bardzo męczące. Mogę to sobie wyobrazić.

Wyposażenie specjalne STAR-a A25P

Obok zbiornika na wodę o pojemności 2000 litrów jest jeszcze 120-sto litrowy zbiornik na środki pianotwórcze. Pojazd ma oryginalną motopompę M800 PO3 z własnym napędem, którą można stąd wygodnie wyjąć.

Są oczywiście przedziały na węże, prądownice i innego rodzaju wyposażenie przydatne w akcji.

Sercem wozu strażackiego jest autopompa. Tutaj w podwozie wbudowano sprzęt typu A800, model PO3S. Autopompa napędzana jest z przystawki skrzyni biegów poprzez podwójne łańcuchy Galla. Ma wydajność sięgającą 800 litrów na minutę. 

Wyjątkowe jest tu również zwijadło mieszczące około 80 metrów węża, które ułatwiało strażakom pracę i umożliwiało tzw. szybkie natarcie.

Autopompa napędza działko wodne, które daje możliwość wykonywania akcji gaśniczej nawet podczas ruchu pojazdu. A jak już jesteśmy na dachu, to zwróćcie uwagę na tę ośmiometrową, drewnianą drabinę. Cudo.

Przedział bojowy mieścił czterech druhów i nie oferował im żadnych luksusów. Miał jednak szyberdach, przez który można było dodatkowo wyjść na górę. Chciałem opowiedzieć wam o jeszcze jednej rzeczy.

Patrzycie właśnie na schemat układu dodatkowego chłodzenia w tym STAR-ze 25. Dlaczego jest on potrzebny w wozie strażackim? Bo najczęściej podczas akcji gaśniczej pojazd stoi. Silnik jednak pracuje na wysokich obrotach, by napędzić autopompę, co sprawia, że się grzeje, a brak ruchu uniemożliwia prawidłowe chłodzenie.

Konstruktorzy musieli więc wymyślić, jak chłodzić stojący pojazd, który używa autopompy. Wpadli na pomysł układu, który przekierowuje wodę z działającej pompy do chłodnicy silnika. Uruchamia się go systemem kurków i zaworów.

Genialne w swojej prostocie.

Podsumowanie

STAR A25P z OSP Łukawiec, to naprawdę wyjątkowy pojazd, który zasługuje na to, by o nim opowiedzieć. Cieszy nas, że mogliśmy go zaprezentować na naszym kanale. Mam nadzieję, że i wam ta niewielka strażacka ciężarówka przypadła do gustu.

Dajcie znać w komentarzach, co o niej sądzicie. A z serią historyczną wracamy za jakiś czas. Życzę szerokości z CplusE, do zobaczenia.

* Dane w materiale opracowane na 2021 rok.

Dodaj komentarz

Koszyk
Przewiń do góry