CplusE #150 – Transport w 2020 roku. Co się zmienia?

Witajcie! Rok 2020 trwa w najlepsze i część z widzów kanału zadawała pytania o to, czy przyniósł on jakieś ważne zmiany w transporcie. Okazuje się, że rewolucji nie ma, ale jest kilka kwestii, które warto poruszyć, co dzisiaj z radością zrobimy. 

Zapraszam na CplusE, jedziemy z tematem!

Jak się rzekło, zmiany dotyczące kierowców C+E nie są może daleko idące, ale dotyczą kilku ważnych aspektów naszej pracy. Nasz krótki przegląd zaczniemy od taryfikatora kar i mandatów. Tym razem zmiana jest na korzyść, bo stawki zostały obniżone.

Zmiana w taryfikatorze kar

Nie chodzi jednak o cały taryfikator, a tylko o jeden z jego fragmentów, dotyczący sankcji za przekroczenie 48-godzinnego i przedłużonego 60-godzinnego czasu pracy kierowcy na przestrzeni tygodnia.

Mam na myśli czas pracy kierowcy, który łącznie z godzinami nadliczbowymi w czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym nie może przekraczać przeciętnie 48 godzin na tydzień. Rzecz jasna tygodniowy czas pracy kierowcy może być przedłużony jednak, nie może być dłuższy niż 60 godzin i tylko w przypadku, jeżeli przeciętnie w okresie rozliczeniowym nie przekroczy 48 godzin tygodniowo.

Oznacza to, że jeżeli pracodawca w jednym tygodniu wydłuży czas pracy kierowcy do 60 godzin, to w innym musi go skrócić tak, aby przeciętnie wyszło 48 godzin na tydzień. I chodzi właśnie o karę za przekroczenie tych wartości.

Do tej pory, gdy okres 48-godzinny został przekroczony, kary plasowały się na takim poziomie. Płaciło się dopiero po przekroczeniu godziny.

Choć obecnie karę nalicza się już od samego początku, to najniższa stawka mandatu spadła do 50 zł.

Podobnie kwota mandatu spadła przy przekroczeniu maksymalnego, wydłużonego czasu pracy w tygodniu, czyli 60 godzin.

Również w tym przypadku karę nalicza się od chwili, gdy tylko wystąpi przekroczenie maksymalnego czasu, ale stawka jest niższa o 50 zł. Można zatem powiedzieć, że zmiana w taryfikatorze jest symboliczna.

Zdalna kontrola w Hiszpanii

Inteligentne tachografy działają już od jakiegoś czasu, ale nie wszędzie możliwe jest korzystanie z ich wszystkich funkcjonalności. Głównie chodzi tu o zdalne pobieranie informacji z tachografu przez inspektorów. Co oczywiste, służby kontrolne potrzebują do tego odpowiedniej infrastruktury i urządzeń.

No i w Hiszpanii takie urządzenia od tego roku mają już na wyposażeniu. Tamtejsi inspektorzy otrzymali mobilne narzędzia kontroli drogowej, które umożliwiają zdalne sczytanie określonych danych z tachografów czwartej generacji. Na ich podstawie można wykryć ewentualne naruszenia bez zatrzymywania pojazdu.

Więc jeśli macie już ciągniki z tachografami 4.0, to w Hiszpanii mogą was już zdalnie zeskanować. A więcej o nowej technologii w zapisywaniu danych o czasie pracy kierowcy możecie dowiedzieć się z naszego odcinka w całości poświęconemu inteligentnym tacho.

Wyższe mandaty w Danii

Z kolei rządzący w Danii chcą wyeliminować niebezpieczeństwo związane z niesprawnymi ciężarówkami i autobusami, które poruszają się po ich drogach. I będą to robić podnosząc stawki mandatów, przykładowo za opony bez bieżnika albo za zepsute hamulce.

Od tego roku za podobne usterki u Duńczyków kierowca zapłaci około 3 tysięcy złotych, a przewoźnik blisko 6 tysięcy. Dość dużo, trzeba przyznać. To jednak nie wszystko, bo w Danii wzrosła również kara za nadmierną emisję hałasu. Obecnie to 1,4 tys. złotych.

A i zapomnijcie o 45 godzinnym odpoczynku w ciężarówce. Od 2020 roku duńskie prawo zaostrza się w tym względzie. Choć trwają jeszcze prace, to media podają już, że wzrost stawki mandatu za to wykroczenie powiększy się z tysiąca do dziesięciu tysięcy duńskich koron dla kierowcy i 20 tysięcy duńskich koron dla przewoźnika.

Dla porządku dodam również, że znalazłem informację o tym, że w Holandii wzrosły również mandaty za przekroczenie prędkości. Np. za jazdę o 5km/h za szybko w obszarze zabudowanym zapłacimy 35 euro. Za przekroczenie o 25 km/h, będzie już 263 euro. Więc noga z gazu.

Zmiany związane z oponami zimowymi w pojazdach ciężarowych

W Norwegii i Niemczech będą obowiązywały nowe przepisy dotyczące wymogu korzystania z zimowek w ciężarówkach. Co do Niemców, to tej zimy możemy być jeszcze spokojni, bo nowe prawo wejdzie w życie dopiero w lipcu tego roku. Od tej daty każda ciężarówka z kategorii N2 i N3 będzie musiała mieć „zimówki” na kołach osi napędowej i sterującej.

Przypomnę tylko, że kategoria N odnosi się do pojazdów przeznaczonych do przewozu ładunków. N1 poniże 3,5 tony DMC, N2 powyżej 3,5 tony, ale poniżej 12. N3 powyżej 12 ton dopuszczalnej masy całkowitej.

O zimówkach w pojazdach ciężarowych chcemy zrobić cały osobny odcinek, więc jeśli jesteście zainteresowani tematem, napiszcie o tym w komentarzach. Ja dodam jeszcze, że w Norwegii opony ze śnieżką również będą obowiązkowe już od jesieni tego roku.

Pozostałe zmiany

Są jeszcze dwie kwestie, które w przyszłości mogą mocno namieszać w naszej branży. To kolejno pakiet mobilności oraz brexit, których widmo zawieszone jest od jakiegoś czasu nad rodzimymi przewoźnikami, a tym samym również nad kierowcami. 

Na koniec chciałem przypomnieć o bardzo ważnych zmianach wprowadzonych jeszcze w 2019 roku. Chodzi o korytarz życia i jazdę na suwak. Oba te zachowania drogowe są już obowiązkowe w naszym kraju i dobrze, że takie prawo powstało. Choć szczerze mówiąc ubolewam nad tym, że było ono konieczne. Dlaczego?

Bo korytarz życia, to po prostu maksymalizacja szansy na uratowanie osób poszkodowanych w wypadku drogowym, więc z czysto ludzkich pobudek powinien być przez nas kierowców respektowany. Natomiast jazda na suwak… Cóż, to po prostu element kultury na drodze, a te przepisy dobitnie pokazują, że jej nam w Polsce brakuje.

Ale podkreślam jeszcze raz, nowe przepisy to moim zdaniem krok w dobrym kierunku. Dajcie znać jakie są wasze doświadczenia z korytarzem życia i jazdą na suwak. Czy rzeczywiście sytuacja wymagała usankcjonowania przepisami? 

To wszystko na dzisiaj, życzę szerokości z CplusE. Do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Koszyk
Przewiń do góry